Kwota 37,5 miliona dolarów zostanie przeznaczona na ochronę niektórych amerykańskich lotnisk przed skutkami zmiany klimatu. Modernizacja ma dotyczyć głównie portów lotniczych znajdujących się najbliżej wybrzeża. Obejmie ona również lotniska w stanach często nękanych przez tornada.
Inżynierowie zaangażowani w projekt opracowali rozwiązania, które zapewnią większą ochronę lotnisk przed katastrofami naturalnymi. Zostaną one wprowadzone zarówno na istniejących lotniskach, jak i zastosowane podczas budowy nowych.
Wyżej i płynniej
Chodzi głównie o budowę wałów przeciwpowodziowych dookoła pasów startowych, a także dookoła najważniejszych budynków - stacji energetycznych czy wieży kontrolnych.
Określone zostaną również nowe standardy dotyczące budowy pasów startowych - mają znajdować się zdecydowanie wyżej względem poziomu morza.
- Zostaną także znacząco zmodernizowane systemy kanalizacyjne - podkreśla Stephen Emery, jeden z inżynierów współpracujący przy ogromnym przedsięwzięciu. - Będą lepiej sobie radzić z odprowadzaniem wody podczas ulew - podkreśla. Zaznacza, że nawet jeżeli woda przeleje się przez wały przeciwpowodziowe, ruch lotniczy nie ulegnie paraliżowi.
Klimatyczny efekt domina
- Coraz częściej pogoda "funduje" nam katastrofę ogromnej skali - podkreśla Lou McNally, profesor meteorologii stosowanej na Uniwersytecie Aeronautyki Embry-Riddle na Florydzie. Naukowcy podkreślają, że ocieplenie klimatu jest nieuniknione.
- Klęski, jakie 100, czy 50 lat temu były nie do pomyślenia, będą zdarzać się coraz częściej - podkreśla McNally.
Jako przykład podaje m.in słynny huragan Sandy, który uderzył we wschodnie wybrzeże Ameryki. Na trzy dni został sparaliżowany ruch lotniczy m.in. na lotnisku LaGuardia, zalewając pasy startowe 380 milionami litrów wody z zatoki Flushing.
Eksperci podkreślają, że ocieplenie klimatu jest nieuniknione, podobnie jak coraz częstsze klęski żywiołowe.
Autor: mb/map / Źródło: scientificamerican.com