Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Włoch biskup Nunzio Galantino przyznał, że pary żyjące w związkach niesakramentalnych są w Kościele dyskryminowane. - Tymczasem także i ci ludzie powinni czuć się w Kościele, zwłaszcza w czasie mszy, jak w domu - dodał.
Kościół "powinien sprawić, aby jak w domu czuli się w nim wszyscy, którzy do niego należą" - oświadczył w środę bp Galantino w wystąpieniu podczas sympozjum kościelnego w Orvieto w środkowych Włoszech. Również - przypomniał - pary, których sytuacja małżeńska jest "nieuregulowana", są chrześcijanami.
- Należą do Kościoła, ale niekiedy patrzy się na nich z uprzedzeniem - mówił hierarcha, cytowany przez media. - Musimy szczerze przyznać - dodał - że do ciężaru, jakim jest niedopuszczanie do sakramentów, dochodzi niesłusznie coś dodatkowego, co trzeba odpokutować, to znaczy faktyczna dyskryminacja.
"Kościół musi być otwarty"
Przedstawiciel włoskiego episkopatu podkreślił, że chrześcijanin nie powinien nikogo dyskryminować.
Przyznał jednocześnie, że tak się dzieje. W tym kontekście wymienił między innymi osoby rozwiedzione, które zawarły nowe związki, a także pary żyjące bez ślubu. Biskup Galantino stwierdził następnie, że Kościół, który zgodnie ze wskazaniami papieża Franciszka musi wychodzić do ludzi, nie może być "obwarowaną twierdzą obronną", ani "miejscem, które czeka na odwiedziny". - Kościół musi być otwarty i gościnny, musi skracać dystans i występować z inicjatywą - mówił włoski biskup. Na październik papież Franciszek zwołał w Watykanie synod na temat duszpasterstwa rodzin, w trakcie którego ma zostać przedyskutowana także kwestia sytuacji osób rozwiedzionych będących w nowych związkach i z tego powodu wykluczonych z sakramentów. W Kościele, także wśród watykańskich hierarchów, ścierają się różne poglądy na tę sprawę.
Autor: MAC//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock