Rząd w Sofii próbuje zmienić wizerunek Bułgarii jako skorumpowanego i podejrzewanego o powiązania z mafią państwa. W tym celu zawarł wartą milion euro umowę z międzynarodową firmą public relations.
Umowa obowiązuje na cały bieżący rok i przewiduje m.in. doradztwo w sprawie polityki informacyjnej rządu oraz jego kontaktów z prasą.
Sofia z zaniepokojeniem czeka na raport Komisji Europejskiej, który ma się ukazać w lipcu. Przedstawiciele rządu bułgarskiego już wspominali, że spodziewają się ostrej krytyki ze strony Brukseli za niepowodzenia w walce z korupcją na najwyższych szczeblach władzy.
Gigantyczna szara strefa
Do powszechnej korupcji przyznają się sami Bułgarzy. W maju pozarządowy Ośrodek Badania Demokracji opublikował raport, z którego wynika, iż w Bułgarii szara strefa obejmuje 25-35 procent gospodarki, a w niektórych branżach sięga aż 80 procent.
Największa szara strefa panuje w najbardziej pracochłonnych sektorach jak budownictwo, gdzie według szacunkowych danych sięga 70 proc., turystyka, rolnictwo oraz usługi.
Dane Ośrodka wskazują, że odsetek pracowników, którzy przyznają się, iż otrzymywali w kopertach nieopodatkowane pobory, przekracza trzykrotnie średni wskaźnik unijny i wynosi 14 proc.
Ciemne powiązania biznesu z polityką
Szara strefa stanowi najpoważniejszą przeszkodę dla inwestycji i wzrostu gospodarczego Bułgarii - głosi raport. Źródłem jej są związane z partiami politycznymi i władzami lokalnymi firmy, traktowane preferencyjnie w przetargach na zamówienia państwowe.
Firmy te nie tylko finansują partie polityczne, ale i piorą nielegalnie uzyskane pieniądze, tworząc legalne spółki, w których pochodzenia kapitału nie da się wyśledzić.
Trzeba zerwać te więzy
Raport podkreśla, że aby zapobiegać temu zjawisku należy zerwać korupcyjne więzy między szarą strefą, biznesem, politykami i wysokimi rangą urzędnikami.
Według prezesa Izby Rozrachunkowej Walerego Dymitrowa "administracja państwowa zachowuje się w tej sytuacji jak sędzia na meczu piłkarskim między biznesem i społeczeństwem, broniąc na zmianę interesów raz jednej, raz drugiej strony. W ten sposób ryzykuje ona, że zostanie pobita przez obie drużyny".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24