Zobacz wstrząsający film z trzęsienia ziemi w Chinach


Amatorskie nagranie wideo zaczyna się 20 sekund po pierwszym wstrząsie. Zdjęcia robił młody mężczyzna, bezskutecznie szukający w gruzach ojca, który, jak się potem okazało, zginął w jednym z zawalonych budynków.

Dramatyczne zdjęcia pochodzą z miasta Beiczuan w prowincji Syczuan. Po wciąż drgającej ulicy biegną zdesperowani ratownicy. Ich celem jest teatr, a właściwie to, co z niego zostało. Kiedy rozpoczęło się trzęsienie ziemi, w budynku dzieci odgrywały przedstawienie. Niektóre z nich zostały uwięzione pod gruzami. Na nagraniu wideo widać, jak wśród wstrząsów wtórnych ratownicy próbują je wydobyć i wyprowadzić na zewnątrz.

Dramatyczne sceny

Kolejne ujęcie pokazuje dwie dziewczynki, których nogi zostały przygniecione fragmentem ściany, a biegający wokół bezradni ludzie nie mogą im pomóc. Z pomocą przychodzą im dopiero ratownicy.

W innym miejscu widzimy trzech chłopców wołających o pomoc ze szkolnego balkonu. Jeden z nich krzyczy, że w budynku znajduje się więcej dzieci, a wszystkie drzwi są zniszczone, więc nie mogą wyjść. Zebrani podejmują desperacką akcję ratunkową - z uwagi na brak jakiegokolwiek sprzętu, wyrywają kosz do koszykówki, aby po nim dostać się do uwięzionych. - Tam jest moje dziecko! - krzyczy jeden z ludzi.

Niektórzy widoczni na nagraniu ludzie są w zupełnym szoku. Nie docierają do nich ostrzeżenia i wskazówki udzielane przez ratowników. Inni zbierają się na trawnikach i otwartych przestrzeniach, czekając na pomoc. Są poturbowani, okaleczeni i zdezorientowani.

Autor filmu szukał ojca

Te dramatyczne zdjęcia ekipa ITV NEWS odkryła zupełnie przypadkowo, a potem przekazała innym telewizjom - na początku chińskim. Zostały nagrane amatorską kamerą 20 sekund po pierwszym wstrząsie. Ich autorem jest młody człowiek, który szukając w gruzach swojego ojca sfilmował pierwsze chwile po trzęsieniu ziemi. Taśmę z wstrząsającym obrazem ekipie reporterów przekazała narzeczona chłopaka.

Młodemu operatorowi-amatorowi nie udało się odnaleźć zaginionego ojca, który - jak się potem okazało - zginął pod gruzami.

Beiczuan był jednym z najbardziej dotkniętych tragedią miast w Syczuanie. W największej od 32 lat takiej tragedii w Chinach zginęły oficjalnie ponad 32 tys. osób. 220 tys. zostało rannych, a 9,5 tys. wciąż może być uwięzionych pod gruzami. Siła wstrząsów dochodziła do 7,9 stopni w skali Richtera.

Źródło: Reuters