Znów zamach na kościół


Po niedzielnym zamachu na katolicki kościół kolejna bomba wybuchła na Filipinach w pobliżu świątyni. I tym razem za zamachy odpowiedzialni prawdopodobnie są muzułmańscy ekstremiści.

W niedzielnej eksplozji w pobliżu katedry w mieście Cotabado na Mindanao zginęło sześć osób, a 55 zostało rannych. Tym razem zamachowcy uderzyli na wyspie Jolo, zabijając sześć osób i raniąc 40.

Bomba była schowana w bagażniku motocykla zaparkowanego przed stacją benzynową, stojącą naprzeciw katolickiej katedry Mount Carmel. - Dwie osoby zginęły na miejscu, cztery następne zmarły w szpitalu - poinformował podpułkownik Edgard Arevalo z sił bezpieczeństwa, dodając, że wielu rannych jest w stanie krytycznym.

Wśród rannych jest trzech policjantów, którzy usiłowali sprawdzić podejrzany zaparkowany motocykl - z jego bagażnika wystawały druty - gdy bomba wybuchła.

Kolejne bomby rozbrojone

Liczba ofiar na Jolo mogła być większa, gdyby policjantom nie udało się rozbroić kolejnych bomb. Jedną z nich zamachowy zostawili na schodach katedry. Kolejny podejrzany ładunek został znaleziony w sklepie, o przecznicę od katedry.

Wszystkie zostały bezpiecznie zdetonowane przez wojsko.

Nikt się nie przyznał

Żadne ugrupowanie nie przyznało się do zorganizowania zamachów, ale siły bezpieczeństwa podejrzewają, że były one dziełem Abu Sajjaf - grupy muzułmańskich rebeliantów, szczególnie aktywnej na Mindanao, drugiej co do wielkości wyspie Filipin. Od 1 stycznia na Mindanao wybuchło 38 bomb.

Abu Sajjaf powiązana jest z inną organizacją terrorystyczną Dżemaja Islamija. W jej rękach od blisko sześciu miesięcy znajduje się włoski inżynier, pracownik Czerwonego Krzyża.

Źródło: PAP, lex.pl