Ma 13-metrów, pojawia się co roku od 43 lat. Jedyne, czego nie ma wielki słomiany kozioł z centralnego placu w szwedzkim Gaevle to szczęście. W tym roku znowu spłonął.
"Znowu", ponieważ od czasu swojej inauguracji w 1966 r. wandale palili kozła już 24 razy. Kozioł był rozbijany kijami, rozjeżdżany samochodem, obcięto mu kiedyś nogi... Tym razem 13-metrowy kozioł spłonął. Pozostał z niego tylko osmalony drewniany szkielet.
- To bardzo smutne. Naprawdę mieliśmy nadzieję, że kozioł przetrwa Boże Narodzenie i Nowy Rok - powiedziała rzeczniczka władz miejskich Anna Ostman.
Tylko raz wandal wpadł
Sprawców nie ujęto. Tak jak w 23 poprzednich przypadkach. Tylko raz udało się wykryć wandala - okazał się nim 51-letni turysta z Cleveland w amerykańskim stanie Ohio, który za podpalenie kozła odsiedział 18 dni w areszcie.
W latach 2006 i 2007 kozła zabezpieczono ognioodpornymi chemikaliami. Potem zaprzestano jednak tej praktyki, ponieważ - jak powiedziała Anna Ostman - środek chemiczny przebarwiał słomę i kozioł wyglądał jak "brązowy terier".
Kozioł tradycyjny
W Skandynawii kozioł ma wielowiekową tradycję bożonarodzeniową. Przynosił ludziom prezenty do domu jeszcze zanim zaczął to robić także święty Mikołaj. Wielu Szwedów stawia pod choinką małego słomianego koziołka.
Źródło: PAP