Zmarł więzień polityczny. Reżim ubolewa


We wtorek w szpitalu w Hawanie po strajku głodowym zmarł więzień polityczny Orlando Zapata Tamayo. Prezydent Kuby Raul Castro wyraził z tego powodu ubolewanie, ale przy okazji zaatakował Amerykę.

W komunikacie kubańskiego MSZ, który przytacza wypowiedzi Castro z zamkniętego dla mediów spotkania z prezydentem Brazylii Luizem Inacio Lulą da Silvą, podkreślono, że na Kubie "nie ma i nigdy nie było ofiar tortur, a także nie ma egzekucji".

- Tego rodzaju rzeczy zdarzają się w bazie Guantanamo - oświadczył Castro.

Kubańscy oficjele nie komentują działalności dysydentów, których uważają za inspirowanych przez Waszyngton. Osobisty komentarz Castro był pierwszy.

Głodował w proteście

42-letni Orlando Zapata Tamayo głodował od ponad 2 miesięcy, domagając się uznania go za więźnia sumienia. Był członkiem nielegalnej organizacji obrony obywatelskiej Demokratyczny Dyrektoriat Kubański, został skazany w kilku procesach sądowych na 36 lat więzienia.

Według Dyrektoriatu, w październiku 2009 r. został brutalnie pobity w więzieniu, co spowodowało krwiak mózgu, który trzeba było zoperować. W grudniu podjął głodówkę, domagając się uznania go za więźnia sumienia.

Żal Europy i USA

Jest to pierwszy przypadek zgonu więźnia politycznego podczas odbywania kary na Kubie od początku lat 70. - twierdzi Komisja Praw Człowieka i Pojednania Narodowego, która jest organizacją nielegalną, ale tolerowaną przez władze kubańskie.

Europa, w tym polskie MSZ, i Stany Zjednoczone wyraziły żal z powodu śmierci więźnia. Departament Stanu USA zaznaczył, że sprawa uwydatnia "bezprawie Kuby, przetrzymującej ponad 200 więźniów politycznych, którzy powinni zostać bezzwłocznie zwolnieni".

Źródło: PAP, lex.pl