W związku z katastrofą w Japonii rozgorzała we Francja debata na temat bezpieczeństwa rodzimych siłowni jądrowych. Lider francuskich Zielonych Daniel Cohn-Bendit zażądał, podobnie jak inni przywódcy tej partii, aby we Francji zorganizowano referendum w sprawie rezygnacji z energii atomowej. Jego zdaniem, należy od razu zamknąć stare francuskie elektrownie.
Zdaniem Cohn-Bendita należy wstrzymać rozbudowę elektrowni nuklearnych i stopniowo odejść od eksploatacji tych, które już istnieją. - Trzeba rozwijać energię odnawialną [jak wiatrowa i wodna - red.], aby coraz mniej potrzebować energii atomowej. I powinniśmy zamknąć centralę w Fessenheim (w Alzacji), najstarszą elektrownię francuską! - powiedział Cohn-Bendit w wywiadzie dla wtorkowego "Liberation".
W jego opinii zapewnienia francuskiego rządu o bezpieczeństwie rodzimych elektrowni jądrowych najnowszej generacji, tzw. EPR, nie są w pełni wiarygodne. - Technicy japońscy twierdzili, że ich elektrownie są odporne na wszelkie wstrząsy sejsmiczne. Nie przewidzieli jednak jeszcze jednoczesnej fali tsunami! Główne niebezpieczeństwo to nagromadzenie się różnych rodzajów ryzyka - uważa Cohn-Bendit.
Socjaliści wstrzemięźliwi
W przeciwieństwie do Zielonych główna siła opozycyjna we Francji, Partia Socjalistyczna (PS), nie poparła na razie pomysłu referendum w sprawie przyszłości energetyki jądrowej. Rzecznik tej partii Benoit Hamon przypomniał, że PS nie jest "przychylna obecnie porzuceniu energetyki jądrowej", ale opowiada się za rozwojem odnawialnych źródeł energii.
Szefowa socjalistów Martine Aubry zażądała natomiast od rządu przeprowadzenia przeglądu istniejących reaktorów jądrowych, zwłaszcza tych najstarszych.
Prawica: nie ma mowy
Według radia Europe 1, w poniedziałek prezydent Nicolas Sarkozy podkreślił na zamkniętym zebraniu działaczy swojej partii UMP, że "nie ma mowy o odejściu od energetyki jądrowej". Twierdził też, jak podało to samo źródło, że używane obecnie reaktory jądrowe trzeciej generacji EPR są "najbardziej bezpieczne" na świecie. Prezydent miał nawet powiedzieć, że nowo budowane nad Sekwaną elektrownie "są odporne na wszystkie pociski rakietowe" i że "nawet gdyby w centralę uderzył Boeing 747, reaktor wytrzymałby uderzenie dzięki ochronie podwójnej skorupy".
Zaraz po początku katastrofy w Japonii, minister przemysłu Eric Besson zapewnił, że "wszystkie francuskie siłownie zbudowano przy uwzględnieniu zagrożeń sejsmicznych i niebezpieczeństwa powodzi".
Francja należy do światowych potęg w dziedzinie energetyki jądrowej. Istnieje tam obecnie 58 elektrowni atomowych, które zaspokajają 80 proc. krajowego zapotrzebowania na energię. Średnio liczą one sobie 25 lat.
Źródło: PAP