Co najmniej 50 osób zginęło, a ponad 100 doznało poparzeń drugiego stopnia na zachodzie Demokratycznej Republiki Konga, gdzie w sobotę doszło do kolizji cysterny i autobusu. Gdy okoliczni mieszkańcy próbowali zebrać wyciekające paliwo, doszło do pożaru.
- Wyrażamy ubolewanie z powodu śmierci tych osób - przekazał agencji AP przedstawiciel władz prowincji Kongo Środkowe Atu Matubuana. Jak dodał, trwają przygotowania do ustalenia tożsamości ofiar śmiertelnych i ich pogrzebu.
Służby medyczne zostały poinstruowane, by przygotować okoliczne szpitale na podjęcie "wszelkich niezbędnych działań" w celu zapewnienia opieki wszystkim ofiarom - poinformował Matubuana.
Karetki od ONZ
Do wypadku doszło w wiosce Mbuba w pobliżu miasta Kisantu, około 200 kilometrów na południowy zachód od stolicy kraju Kinszasy. Kisantu znajduje się przy głównej autostradzie łączącej Kinszasę z portem Matadi nad rzeką Kongo.
Lokalna misja pokojowa ONZ zaoferowała pomoc władzom w postaci dziewięciu karetek, które udały się do Kisantu, by usprawnić transport rannych.
Do podobnego wypadku doszło w 2010 roku, gdy cysterna wywróciła się i zapaliła na drodze w prowincji Kiwu Południowe na wschodzie kraju. Wiele z ponad 200 ofiar śmiertelnych tamtego wypadku to były osoby, które próbowały zebrać wylewające się z ciężarówki paliwo.
Autor: mm/adso / Źródło: PAP