Czasem lepiej nie płacić szantażystom. I to nawet nie dlatego, by przestępcy nie dopięli swego, ale... by samemu uniknąć problemów z wymiarem sprawiedliwości. Były szef Obrony Cywilnej w Bułgarii, emerytowany generał Nikoła Nikołow zapłacił 150 tys. euro gangowi, ale wtedy zajęła się nim prokuratura.
Jak podała środowa prasa, czteroosobowy gang romski kilkakrotnie kontaktował się z Nikołowem w listopadzie, grożąc, że poda do wiadomości publicznej dokumenty stanowiące dowód, że jest on skorumpowany. Członkowie gangu twierdzili, że mają zeznania romskich przedsiębiorców, którzy mówią, że płacili za otrzymanie zamówień publicznych.
Według publikacji 65-letni generał rezerwy, obecnie emeryt, zapłacił 150 tys. euro w kilku ratach. Gang domagał się jednak jeszcze 100 tys. Wtedy Nikołow zwrócił się do policji, a ta szybko zareagowała i czterech członków gangu aresztowano. We wtorek zatrzymano także znanego romskiego polityka, lidera partii Euroroma, byłego posła Cwetelina Kynczewa, również zamieszanego w skandal.
Nieoczekiwany zwrot
Sprawa przybrała jednak niespodziewany dla generała obrót, kiedy sofijski prokurator Nikołaj Kokinow oświadczył, że zainteresowanie prokuratury wzbudziło to, skąd Nikołow miał taką sumę. - Sprawdzimy pochodzenie 150 tys. euro, które Nikołow dał gangowi, a także dlaczego zwrócił się do policji dopiero po zapłaceniu tak dużej sumy - powiedział prokurator.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu