Zanim skoczyła z okna, nagrała podpalacza

 
Monika Kończyk wyskoczyła z płonącegoReuters, The Sun

Monika Kończyk, bohaterka słynnego zdjęcia z ubiegłorocznych londyńskich zamieszek, która ratując życie musiała wyskoczyć z płonącego budynku, nagrała podpalacza - usłyszał londyński sąd.

Gdy rozgorzały zamieszki, Polka schroniła się w swoim mieszkaniu, gdzie - jak myślała - będzie zupełnie bezpieczna. Myliła się. Ogień z pobliskiego pożaru zaczął się rozprzestrzeniać i kobieta stanęła przed wyborem: skok pierwszego piętra płonącego budynku albo śmierć w płomieniach. Skoczyła prosto w ręce stojącego kilka metrów niżej oficera policji.

Traf chciał, że właśnie w tym momencie fotograf nacisnął spust migawki i wykonał zdjęcie, będące ikonicznym obrazem zamieszek, które w sierpniu ubiegłego roku przetoczyły się przez Londyn.

Przed sądem

Teraz przed londyńskim sądem toczy się proces mężczyzny, który podłożył ogień pod kamienicę w Croydon. Jak donosi "Daily Mail", Polka zanim skoczyła, nagrała podpalacza telefonem komórkowym. W środę rozpoczął się jego proces.

Obecni na sali sądowej mogli usłyszeć, jak 33-latek krzyknął "spalmy to miejsce" i podpalił sklep z meblami po przeciwnej stronie ulicy.

Zdaniem oskarżyciela naraził tym samym na niebezpieczeństwo "niezliczoną liczbę ludzi". - Skutek, jak każdy może sobie wyobrazić, zgodnie z jego zamiarem był katastroficzny - powiedział Glasgow.

Płomienie przeniosły się na drugą stronę ulicy, na kamienicę, w której mieszkała Polka. Sam sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, gdy temperatura stała się nie do zniesienia.

Prowodyr zamieszek

Podpalacz, malarz pokojowy, był jednym z prowodyrów zamieszek w Londynie. Przed podpaleniem wybijał szyby i kradł alkohol ze sklepu monopolowego. Mężczyzna przyznał się do splądrowania sklepów, ale odrzucił oskarżenia dotyczące podpalenia sklepu meblarskiego.

Przed londyńskim sądem odpowiada za chuligaństwo, włamanie, podpalenie z zamiarem narażenia życia.

Źródło: "Daily Mail"

Źródło zdjęcia głównego: Reuters, The Sun