W amerykańskim mieście Knoxville w stanie Tennessee mężczyzna zaczął strzelać ze strzelby do ludzi zgromadzonych w kościele. Zabił 2 osoby i ranił siedem. Policja aresztowała sprawcę i postawiła mu zarzut morderstwa pierwszego stopnia.
Do tragedii doszło, gdy grupa dzieci w unitariańskim kościele odgrywała sztukę teatralną. 58-letni mężczyzna wyjął broń, najprawdopodobniej z pokrowca na gitarę i zaczął strzelać.
Uzbrojony w 12-strzałową strzelbę, otworzył ogień na oślep. W kościele było wtedy około dwustu osób. Zanim obezwładniono szaleńca podczas przeładowywania broni, zastrzelił 2 osoby i ranił kolejnych siedem. Wszyscy poszkodowani to dorośli.
Jeden z nich, 60-letni Greg McKendry, zmarł na miejscu. 61-letnia Linda Kreager, druga śmiertelna ofiara, zmarła kilka godzin później w szpitalu. Z siedmiu rannych piątka znajduje się w stanie ciężkim.
Policja nie podała też tożsamości sprawcy. Na chwilę obecną nie wiadomo też, co mogło nim powodować.
Niektórzy uważają, że motywem mógł być zbyt daleko posunięty liberalizm Kościoła Unitarian Uniwersalistów. Dopuszczają oni między innymi śluby homoseksualne, a pastorami mogą zostać również geje. Niektórzy świadkowie zeznali, że przed oddaniem strzałów mężczyzna rzucał wyzwiska.
- To okropne, że idziesz do kościoła uwielbiać Boga i zdarza się coś takiego - powiedział zastępca szefa policji w Knoxville Bill Roehl. Nazwał ten atak "strasznym".
Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu