Aż 15 miliardów euro - takiej sumy chcą domagać się przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym niemieckie koncerny energetyczne. Domagają się one odszkodowania za decyzję o nagłym zamknięciu elektrowni jądrowych. Decyzję tę podjęto po katastrofie w japońskiej Fukushimie w 2011 roku.
O całej sprawie pisze w środę dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ). Niemiecki koncern EON ocenił straty poniesione w wyniku nagłej decyzji rządu Angeli Merkel o zmianie polityki energetycznej na co najmniej 8 mld euro, określając ją mianem "niedopuszczalnego wywłaszczenia" - czytamy w "FAZ".
Zdaniem gazety sędziowie podchodzą do skargi EON-u bardzo poważnie. Świadczy o tym zapowiedź, że jeszcze w tym tygodniu trybunał zamierza zwrócić się do rządu, parlamentu oraz 63 innych instytucji z prośbą o zajęcie stanowiska.
W podobnym trybie rozpatrywana ma być skarga innego niemieckiego koncernu - RWE. Wystąpienie z roszczeniami planuje także - jak twierdzi "FAZ" - szwedzki producent energii Vattenfall.
Rząd naruszył konstytucję?
Jak podkreśla gazeta, aby przyznać rację koncernom, trybunał musiałby stwierdzić naruszenie konstytucji przez rząd. Uzasadniając skargę, prawnicy koncernów powołują się na gwarancje prawa własności.
Nagła zmiana rządowej polityki energetycznej naruszyła - ich zdaniem - zaufanie i była "niewspółmierna do okoliczności". Wyrok spodziewany jest nie wcześniej niż po wyborach parlamentarnych na jesieni 2013 roku.
Zmiana po Fukushimie
Chadecko-liberalny rząd Merkel opowiedział się w 2010 roku za dalszym wykorzystaniem energii atomowej. Po spowodowanym przez tsunami wypadku w japońskiej elektrowni Fukushima w marcu 2011 roku Merkel całkowicie zmieniła front, nakazując natychmiastowe zamknięcie ośmiu starszych elektrowni oraz radykalne skrócenie czasu eksploatacji pozostałych dziewięciu siłowni. Do 2021 roku Niemcy mają całkowicie zrezygnować z energii atomowej.
Autor: jak//gak/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia