W sobotnich wyborach w Kuwejcie do jednoizbowego parlamentu, 50-osobowego Zgromadzenia Narodowego, mandaty zdobyli liberałowie i mniejsze, marginalizowane dotąd plemiona sunnickie. Były to drugie od grudnia i szóste w ciągu siedmiu lat, od 2006 roku wybory.
W wyborach zyskali liberałowie (Demokratyczny Sojusz Liberalny i Narodowy) i umiarkowani sunnici. Głównie islamistyczna i populistyczna opozycja wybory zbojkotowała w proteście przeciwko zmianom w ordynacji wyborczej wprowadzonym przez dziedzicznego władcę Kuwejtu, szejcha Sabaha al-Ahmeda al-Dżabira as-Sabaha. Zmiany te w czerwcu podtrzymał Trybunał. Opozycja uznała, że przy głosowaniu tylko na jednego kandydata nie ma szans na zdobycie większości parlamentarnej. Wcześniej według prawa wyborczego przyjętego w 2006 r. możliwe było głosowanie maksymalnie na czterech kandydatów. Szyici, stanowiący 20-30 proc. ludności Kuwejtu, zdobyli osiem na 50 mandatów; w grudniowych wyborach uzyskali ich 17. Frekwencja wyborcza wyniosła 52,5 proc. z 439 715 uprawnionych do głosowania. Była ona o ok. 12 proc. wyższa niż w wyborach grudniowych, ale niższa niż w poprzednich, sprzed 2012 roku, kiedy głosowało przeciętnie 60-65 proc. uprawnionych.
Kto premierem?
Zgodnie z kuwejcką konstytucją ustępujący rząd uchwalił dekret o pierwszej sesji nowego parlamentu 6 sierpnia. Nowy gabinet - 13. w ciągu ostatnich siedmiu lat powinien zostać sformowany po tym posiedzeniu. Premiera wybiera emir, szejch Sabah as-Sabah. Wybierze albo ustępującego szefa rządu, szejcha Dżabira al-Mubaraka al-Hamada as-Sabaha, który już złożył dymisję, albo innego członka rodziny panującej. Niektórzy eksperci uważają, że sobotnie głosowanie raczej nie przyniesie stabilności politycznej Kuwejtowi, który jest jednym z najbogatszych krajów świata pod względem dochodu na głowę. Chociaż Kuwejt ma najbardziej otwarty system polityczny ze wszystkich krajów Zatoki Perskiej, parlamenty w emiracie rządzonym przez dynastię as-Sabahów nieustanie rozwiązują się w związku ze sporami proceduralnymi lub z rządem. Obserwatorzy podkreślają, że wybory zostały zorganizowane w nietypowym w świecie islamu terminie - w czasie ramadanu, świętego miesiąca muzułmanów, podczas którego od świtu do zmierzchu wierni poszczą, a temperatura sięga 50 stopni Celsjusza.
Autor: db/iga / Źródło: PAP