To w londyńskim City są spekulanci, którzy wepchnęli Europę w kryzys, a teraz nie chcą regulacji - mówił we wtorek podczas debaty w PE przewodniczący socjalistów Martin Schulz. Szef liberałów Guy Verhofstadt nie przemawiał po angielsku, bo to teraz "nieodpowiedni" język. Wcześniej szef KE mówił, że mimo weta Brytyjczyków "kraje powiedziały, że chcą więcej Europy", zaś szef eurosceptyków pokusił się o analogię do Titanica.
We wtorek w Parlamencie Europejskim w Strasburgu podczas debaty o wynikach szczytu UE gorącą dyskusję wywołała postawa Wielkiej Brytanii. Na szczycie w Brukseli 8-9 grudnia, przywódcy uzgodnili nowy pakt fiskalny, by radykalnie wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych eurolandu. Jednak ze względu na blokadę zmiany traktatu UE przez Wielką Brytanię, nowe zasady mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz chętnych państw spoza euro.
Premier David Cameron domagał się w zamian za zgodę na zmianę traktatu prawa weta unijnych regulacji finansowych, które szkodziłyby londyńskiemu City.
Nasz premier pojawił się na szczycie z bardzo skromną propozycją (...) i nagle nie mamy żadnego przyjaciela. A więc zdecydowano się, że Titanic będzie płynął ku katastrofie gospodarczej. (...) My będziemy teraz uciekać, będziemy chcieli wyjść z tej Unii, będziemy pierwszym krajem UE, który odzyska swoją wolność, a wy będziecie zmierzać ku katastrofie. Nigel Paul Farage
"Wy jak Titanic będziecie zmierzać ku katastrofie"
- Wielka Brytania będzie pierwszym krajem, który odzyska swoją wolność, a wy jak Titanic będziecie zmierzać ku katastrofie - powiedział współprzewodniczący eurosceptycznej frakcji Europa Wolności i Demokracji Nigel Paul Farage.
- Nasz premier pojawił się na szczycie z bardzo skromną propozycją (...) i nagle nie mamy żadnego przyjaciela. A więc zdecydowano się, że Titanic będzie płynął ku katastrofie gospodarczej - mówił. Podkreślił, że przywódcy chcą, by legislacja rynków finansowych była "narzucona" Wielkiej Brytanii. - My będziemy teraz uciekać, będziemy chcieli wyjść z tej Unii, będziemy pierwszym krajem UE, który odzyska swoją wolność, a wy będziecie zmierzać ku katastrofie - podkreślił.
Wielkiej Brytanii, którą nazwał "kozłem ofiarnym", bronił też szef frakcji konserwatystów w PE (EKR) Jan Zahradil, mówiąc, że Londyn bronił interesów swojego narodu tak samo jak Nicolas Sarkozy robił to w przypadku interesów Francji.
"Zjednoczone Królestwo odmówiło współdziałania"
26 spośród 27 krajów zadeklarowało jasną wolę prowadzenia zdrowej polityki budżetowej. Zjednoczone Królestwo odmówiło współdziałania z kolegami i dlatego rezultat nie był taki, jakiego chcieliśmy. Joseph Daul
Krytyki Londynowi nie szczędzili z kolei europejscy socjaliści i chadecy. Socjalista Joerg Leichtfried zarzucał Wielkiej Brytanii, że chce zachować status "Kajmanów, tylko z gorszą pogodą".
- 26 spośród 27 krajów zadeklarowało jasną wolę prowadzenia zdrowej polityki budżetowej. Zjednoczone Królestwo odmówiło współdziałania z kolegami i dlatego rezultat nie był taki, jakiego chcieliśmy - powiedział z kolei przewodniczący europejskich chadeków Joseph Daul.
- Szanuję decyzję Wielkiej Brytanii, pokazała ona jednak, że w jej rządzie panuje opinia, iż UE to strefa wolnego handlu (...). Musimy przypomnieć panu Cameronowi o jego zobowiązaniach - dodał.
Porozumienie włączyć do prawa
Komisja Europejska nie zaakceptuje żadnego traktatu międzyrządowego, który będzie niezgodny z prawem UE - mówił wcześniej przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso, odnosząc się do nowego paktu fiskalnego uzgodnionego na ostatnim szczycie unijnym.
Nie uniknęliśmy do końca podziału na "17" i "10", ale nie mamy tu porozumienia "17 plus" tylko "27 minus". Kraje powiedziały, że chcą więcej Europy, a nie mniej. Jose Manuel Barroso
- Trzeba to porozumienie włączyć do prawa UE jak najszybciej, żeby było bezpieczne prawnie i do zaakceptowania przez unijne instytucje - podkreślił Barroso podczas debaty w Strasburgu. Dodał, że międzyrządowa umowa "powinna działać na gruncie traktatów UE", a także bazować na tzw. sześciopaku, czyli sześciu aktach legislacyjnych wzmacniających Pakt Stabilności i Wzrostu.
"Kraje powiedziały, że chcą więcej Europy"
Ponieważ Londyn zablokował zmianę traktatu UE w sprawie wzmocnienia dyscypliny finansów publicznych, nowe zasady mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz chętnych państw spoza euro, w tym Polski. Porozumienie, do którego może przystąpić w sumie nawet 26 państw, ma być podpisane do początku marca.
- Nie uniknęliśmy do końca podziału na "17" i "10", ale nie mamy tu porozumienia "17 plus" tylko "27 minus". Kraje powiedziały, że chcą więcej Europy, a nie mniej - mówił Barroso. Dodał, że podczas szczytu większość państw powiedziała, że nie chce "obchodzić" instytucji wspólnotowych, ani umniejszać uprawnień KE i roli PE.
Kontrola Komisji i Trybunał Sprawiedliwości
Zapewnił, że to KE będzie monitorowała, jak państwa będą stosować się do swoich dodatkowych zobowiązań przyjętych w umowie, a Trybunał Sprawiedliwości UE będzie kontrolować, czy tzw. złota zasada budżetowa przewidziana w umowie będzie wpisana do konstytucji krajów UE lub prawa równoważnego.
Zasada ta przewiduje automatyczne sankcje dla kraju, gdy jego deficyt strukturalny przekroczy 0,5 proc. PKB.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Parlament Europejski/TVN24