Dowódca holenderskiej fregaty wojennej wysłał helikopter na misję w Libii "w ciemno". Nie dostał bowiem od wywiadu świeżych informacji o sytuacji na lądzie. Miał pecha, bo szyfrogram wysłał w niedzielę, gdy w siedzibie MIVD było dosłownie kilka osób. Misja zakończyła się fiaskiem - załoga helikoptera wpadła w ręce bojówek Kaddafiego i została oskarżona o szpiegostwo.
Zaledwie kilka dni po głośnym fiasku misji brytyjskich komandosów i wywiadowców w Libii, libijska telewizja państwowa oskarżyła 3 holenderskich marines, schwytanych przez lojalistów Kaddafiego, o szpiegostwo.
Wpadka w Syrcie
Szóstego marca na przedmieściach portowej Syrty, bastionu zwolenników reżimu, wylądował helikopter holenderskiej floty wojennej typu Lynx. Zadaniem 3-osobowej załogi miała być ewakuacja 2 cywilów: holenderskiego inżyniera i jeszcze jednego obywatela UE.
Nagle helikopter otoczyła grupa ok. 30 uzbrojonych ludzi. Libijczycy, jak się okazało zwolennicy Kaddafiego, pozwolili dwóm cywilom przedostać się do ambasady Holandii w Trypolisie, jednak żołnierzy aresztowano (jednym z pilotów była 30-letnia kobieta).
Niedługo potem państwowa telewizja libijska ogłosiła, że Holendrzy byli w Syrcie z misją szpiegowską. Jako dowód pokazano znalezione przy marines kilka sztuk broni, amunicję i dużą ilość dolarów. Okazało się też, że helikopter, który startował z pokładu HNLMS Tromp, holenderskiej fregaty stacjonującej tuż za granicą wód terytorialnych Libii, nie zwracał się o pozwolenie na przelot do libijskiej przestrzeni powietrznej.
Zdaniem państwowej telewizji, prawdziwą misją helikoptera był transport (do lub z Libii) oficerów wywiadu Holandii.
Wywiad nie pomógł
Ostatecznie oficjalnych zarzutów szpiegostwa Libijczycy jeńcom nie postawili. Po blisko dwóch tygodniach trójka marines została zwolniona z aresztu i wróciła do Holandii.
Wyjaśnieniem okoliczności nieudanej misji zajęła się komisja ds. służb specjalnych. Ustaliła, że dowódca HNLMS Tromp próbował uzyskać najświeższe dane wywiadowcze z MIVD, ale jego prośba o informacje pozostała bez odpowiedzi. W siedzibie wywiadu było bowiem akurat ledwie kilka osób – akurat wypadła niedziela.
Kiedy MIVD wysłał w końcu, dobrych kilka godzin później, odpowiedź na pytania, resort obrony już podjął decyzję o operacji, która zakończyła się fiaskiem.
Sprawa będzie miała swój ciąg dalszy. Komisja przedstawiła ustalenia ministrowi obrony Hansowi Hillenowi, a ten przesłał raport do parlamentu.
Źródło: Intelnews.org, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: defensie.nl