Wojsko otoczyło bastion terrorystów, ale zamachy nie ustają


Co najmniej 9 osób zginęło w niedzielę w Bagdadzie w wybuchu samochodu-pułapki - podała iracka policja. Irak zmaga się z narastającą falą przemocy i destabilizacji. W niektórych miastach bojówkarze powiązani z Al-Kaidą przystąpili nawet do otwartej walki z władzami.

Jak podaje policja w Bagdadzie, do wybuchu doszło w rejonie dworca autobusowego w dzielnicy Allawi. 16 osób zostało rannych.

Kraj w trudnej sytuacji

Krwawe zamachy bombowe wstrząsają Irakiem z zatrważającą regularnością. W każdym tygodniu jest ich przeważnie kilka i kosztują one życie od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Za głównych sprawców uznaje się organizacje terrorystyczne opierające się o sunnicką mniejszość, która sprzeciwia się dominacji drugiego odłamu Islamu, szyitów. Ta pierwsza za rządów Saddama Husseina rządziła krajem, bowiem wywodził się z niej dyktator. Po jego upadku role się odwróciły. Pozostała wzajemna wrogość. Obecnie sytuacja w kraju jest wyjątkowo zaogniona. Zamachy są rekordowo częstotliwe i krwawe. Kraj jest na tyle zdestabilizowany, że do otwartej walki ruszyli bojówkarze powiązani z Al-Kaidą, którzy wzmocnili się znacząco dzięki wojnie w sąsiedniej Syrii. Tam wykroili sobie znaczących rozmiarów rebelianckie "państwo" i obecnie próbują powtórzyć sukces w Iraku w zdominowanej przez sunnitów prowincji Anbar. Od ponad tygodnia terroryści kontrolują znaczą część miasta Faludża, które jeszcze podczas interwencji amerykańskiej sprawiało znaczne problemy i było miejscem zaciętych walk. Po początkowych porażkach i oddaniu terenu irackie wojsko najwyraźniej zdołało zewrzeć szeregi. Przy pomocy lokalnych bojówek opanowano kilka miast a Faludża została otoczona kordonem. Trwają negocjacje lokalnych przywódców plemiennych z terrorystami. Do ich zakończenia wojsko ma nie przystępować do szturmu.

Autor: mk/ja / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl