Wojna w sieci. Chuligani kontra reszta świata

 
Internauci organizują się przeciwko przemocyTVN24.pl

Walka w Wielkiej Brytanii nie toczy się tylko na ulicach. Prawdziwa wojna trwa w internecie. Uczestnicy zamieszek skrzykują się przez sieć, a przeciwnicy rozruchów organizują własne, pokojowe akcje i tropią chuliganów, publikując ich zdjęcia.

Początkowo internet służył przede wszystkim uczestnikom zamieszek, którzy przez sieć organizowali się w grupy, umawiając miejsca i pory "ustawek". Zrezygnowali jednak z tej formy komunikacji, bo wpisy na Twitterze lub Facebooku mogą być monitorowane i usuwane, a ich autorzy namierzeni. Chuligani zaczęli wykorzystywać więx aplikację BlackBerry Messenger, dzięki której można przesyłać szyfrowane wiadomości wszystkim użytkownikom w swojej sieci kontaktów. BlackBerry potępiło uczestników zajść i zapowiedziało, że chce współpracować z policją. W odpowiedzi oficjalny blog BlackBerry został zhakowany.

 
Logo akcji "Stay in and drink tea" (Facebook) Facebook
 
Jedno ze zdjęć zamieszczonych na photoshoplooter.com 

"Zostań w domu, pij herbatę"

Sieć z miejsca służącego chuliganom stała się szybko areną walki przeciwko nim. Powstają spontaniczne inicjatywy, takie jak #sprzątanie na Twitterze czy facebookowa "Operation Cup of Tea", czyli "Operacja Filiżanka Herbaty". Nazwa nawiązuje oczywiście do kryptonimu policyjnego, jaki dostała akcja przeciwko chuliganom, czyli "Operation Winthern".

"Cup of Tea" zachęca, by zamiast wychodzić na ulice, zostać w domu i oddać się tradycyjnej czynności Brytyjczyków - piciu herbaty. Pomysł, zaproponowany przez Sama Peppera znanego na Wyspach z udziału w programie "Big Brother", ma już ponad 218 tysięcy fanów, którzy zadeklarowali chęć przyłączenia się do "herbatki". W serwisie pojawiło się również kilkaset zdjęć.

- Nie potrzebujemy zamieszek i w ten sposób to pokażemy! Jeśli inni chcą się bić, niech to robią, ale ta strona jest dla tych, którzy nie chcą! - głosi informacja na profilu. Organizatorzy zaznaczają, że niekoniecznie trzeba pić herbatę, wystarczy inny, "pokojowy" napój w kubku.

Tropią szabrowników

Z drugiej strony, internauci wyrażają otwarte poparcie dla działań policji. Również na Facebooku powstała strona "Popieramy londyńską policję w walce z uczestnikami rozruchów". Na innych stronach, takich jak "Photoshoplooter" i "Catchalooter" (tłum. "Foto-szabrownicy" i "Złap szabrownika") internauci zamieszczają zdjęcia podejrzanych o kradzieże ze splądrowanych sklepów. Organizatorzy akcji są jednak ostrożni. - Czyjeś zdjęcie na tej stronie jeszcze nic nie znaczy. Prześlijcie je, proszę, policji - piszą na stronie. Oba serwisy są promowane także za pomocą serwisu Twitter.

W walce z zamieszkami sieć wykorzystuje także policja. W serwisie Flickr zamieściła kilkanaście zdjęć podejrzanych, zapowiadając, że to dopiero początek. Policjanci proszą o pomoc w ich identyfikacji.

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl