- Stan wyjątkowy zagwarantuje spokojne wybory! - mówi prezydent Musharraf na łamach "New York Times". Tego samego dnia w "Washington Post" jego główna przeciwniczka odpowiada: - To, co dzieje się w Pakistanie, to farsa!
Dwoje czołowych pakistańskiej sceny - prezydent kraju, generał Pervez Musharraf i przywódczyni opozycji Benazir Bhutto - przedstawiało w środę swoje stanowiska na łamach czołowych amerykańskich dzienników.
Stan wyjątkowy zapewni wybory bez zakłóceń - Musharraf, "New York Times"
- Stan wyjątkowy ma zagwarantować, że wybory przebiegną bez zakłóceń - powiedział w wywiadzie udzielonym "NYT" prezydent. Odrzucił tym samym liczne, międzynarodowe apele - w tym także głos waszyngtońskiej administracji.
Musharraf nie odpowiedział jednak na pytanie dziennikarzy gazety co do terminu, kiedy ustąpi ze stanowiska naczelnego dowódcy armii. Konstytucja Pakistanu zakazuje łączenia tej funkcji z pozycją prezydenta. Miał o tym orzec Sąd Najwyższy - ale nie zdążył: dwa dni przed tym terminem Musharraf wprowadził stan wyjątkowy i zakazał sądowi działalności.
Musharraf w wywiadzie kwestionował także doniesienia o jego malejącej popularności i krytykował Bhutto jako osobę "konfrontacyjną", z którą trudno jest współpracować.
To klasyczne państwo policyjne - Bhutto, "Washington Post"
Pakistańska opozycja nie pozostaje jednak bierna wobec zarzutów prezydenta. Jej główna przywódczyni tego samego dnia napisała dla "Washington Post" artykuł, w którym stwierdza, że samo ogłoszenie terminu wyborów nie zapowiada prawdziwej zmiany, jeżeli odbywać się one będą w warunkach ograniczenia demokracji.
- To, czego jesteśmy świadkami w Pakistanie, to farsa - stwierdziła, przypominając, że Musharraf wciąż odmawia podania daty zniesienia stanu wyjątkowego, przywrócenia poprzedniej komisji wyborczej, odwołania zakazu prowadzenia kampanii wyborczej przez opozycję i zapewnienia jej dostępu do kontrolowanych przez państwo mediów.
- Nie możemy się spotykać, gromadzić na ulicach, a kiedy próbujemy wyprowadzić ludzi na ulicę, są oni atakowani gazem łzawiącym, bici i ostrzeliwani gumowymi kulami. To już nie tylko dyktatura wojskowa, to klasyczne państwo policyjne - napisała była premier.
Niepokój "reszty świata"
Komentując wywiad Musharrafa, "New York Times" zwrócił uwagę, że polityczne pole manewru prezydenta się kurczy, ponieważ Bhutto wykluczyła dzielenie się z nim władzą w ewentualnym przyszłym rządzie zgody narodowej, do którego powołania wezwała.
Pod koniec tygodnia do Islamabadu przybywa zastępca sekretarza stanu USA John Negroponte, który będzie się starał doprowadzić do pokojowego rozwiązania kryzysu w Pakistanie.
Administracja amerykańska krytykuje i upomina Musharrafa, ale nadal popiera pozostanie przez niego przy władzy, licząc, że porozumie się z opozycją.
Z kolei szef dyplomacji brytyjskiej David Milliband oświadczył we wtorek, że prezydent Pakistanu Pervez Muszarraf musi w ciągu 10 dni odwołać stan wyjątkowy.
Minister zapytany przez dziennikarzy, czy Wielka Brytania popiera poniedziałkowe wezwanie Wspólnoty Narodów, zrzeszającej 53 państwa, głównie kolonie dawnego Imperium Brytyjskiego, do zniesienia stanu wojennego w Pakistanie pod groźbą zawieszenia członkostwa, odpowiedział krótko: "Bezwzględnie".
- Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją w Pakistanie. Mamy nadzieję, że rząd i mieszkańcy są zdolni rozwiązać problem wspólnie - powiedział z kolei, przed tygodniem, Liu Jianchao, rzecznik MSZ Chin.
Pakistan - niewygodny, ważny sojusznik
Pakistan to jeden z głównych sojuszników Stanów Zjednoczonych i druga - po wojskach amerykańskich - najważniejsza siła w "wojnie z terroryzmem". Pakistańskie wojska regularnie walczą z talibami uciekającymi z Afganistanu i innymi ekstremistami islamskimi, w tym Al-Kaidą.
Jest to też państwo będące w stanie "zawieszonej" wojny ze swym sąsiadem, Indiami, o przygraniczny region - Kaszmir. Oba państwa są w posiadaniu broni atomowej, a ich konflikty z wcześniejszych dekad stawały się najważniejszymi arenami zimnej wojny.
3 listopada, na dwa dni przed ogłoszeniem decyzji Sądu Najwyższego w swojej sprawie, prezydent Musharraf ogłosił stan wyjątkowy, który trwa do dziś. W jego wyniku zatrzymano i aresztowano tysiące osób, a na ulicach najważniejszych miast toczą się potyczki opozycjonistów z policją. Codziennie dochodzi do nowych starć i zatrzymań, a do wyborów zostało tylko 6 i pół tygodnia.
Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl