Wietnamskie służby bezpieczeństwa zatrzymały kolejnych dysydentów, oskarżając ich o próbę obalenia komunistycznego ustroju. W ubiegłym tygodniu pod tymi samymi zarzutami za kratki trafił znany wietnamski adwokat.
41-letniemu Le Cong Dinhowi reżim zarzucił nie tylko chęć zmiany władzy, ale też "rozpowszechnianie antyrządowych materiałów". Niedobrze widziane były też wystąpienia Dinha w procesach politycznych, które wykorzystywał do "niszczenia i zniekształcania konstytucji i innych praw Socjalistycznej Republiki Wietnamu".
Aresztowanie Dinha było jednak tylko początkiem akcji przeciwko dysydentom. W czwartek za kraty trafiło czterech współpracowników Dinha. Dwóch z nich portal VNExpress zidentyfikował jako Tran Huynh Duy Thuca oraz Le Thang Longa.
Cała czwórka została oskarżona o spiskowanie w celu wprowadzenia systemu wielopartyjnego.
"Adwokat się przyznaje"
Zatrzymanie współpracowników Dinha zbiegło się w czasie z jego publicznym "wyznaniem win". Komunistyczna gazeta "Nhan Dan" wydrukowała ręcznie napisane oświadczenie Dinha, które miał napisać do władz 17 czerwca, cztery dni po aresztowaniu.
- Myślę, że powyższe akcje złamały wietnamskie prawo. Wyrażam skruchę za moje przewinienia. Liczę na wyrozumiałość - miał napisać adwokat, któremu do listy przewin w ostatniej chwili reżimowe media dorzuciły jeszcze członkostwo w działającej w USA Wietnamskiej Partii Demokratycznej.
Dinhowi grozi nawet 20 lat więzienia.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24