Prawie stu złodziei bydła na Madagaskarze zostało zabitych począwszy od piątkowej nocy przez mieszkańców kilku wiosek - podała w poniedziałek tamtejsza policja.
Obserwowany od czerwca na południowym wschodzie Madagaskaru konflikt pomiędzy złodziejami bydła a hodowcami nasilił się w nocy z piątku na sobotę. Jak poinformował szef żandarmerii ppłk Tahina Rakotomalala, po kolejnej kradzieży na południu kraju w regionie Port Dauphin wieśniacy zabili 67 złodziei. Udało się odzyskać 98 ze 100 skradzionych sztuk bydła. W nocy z niedzieli na poniedziałek zginęły kolejne 23 osoby w tym samym regionie, lecz innej gminie. Złodzieje zostali tam zaatakowani przez hodowców uzbrojonych w kamienie, oszczepy i strzelby. Powstrzymać rozlew krwi Do miejsc, gdzie wybuchły konflikty, wysłano żandarmerię i policję, aby zapobiec dalszemu rozlewowi krwi i ewentualnej zemście ze strony złodziei. W niedzielę w gminie Betroka zabito sześciu kolejnych złodziei. Podczas interwencji zginęło tam także dwóch żandarmów i policjant. Kradzieże bydła stanowiły na Madagaskarze tradycję, która miała dawać młodym chłopcom szansę wykazania się męstwem. W ostatnich latach było jednak coraz więcej przypadków handlu kradzionym bydłem.
Autor: jak//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia