Brytyjski publiczny nadawca radiowy i telewizyjny BBC przyznał, że 1500 jego najbardziej znanych prezenterów było zatrudnionych jako jednoosobowe firmy usługowe, a nie etatowi pracownicy, co pozwalało na odprowadzanie podatków według niższej stawki.
Dzięki temu wybiegowi płacili podatek korporacyjny (21 proc.), a nie najwyższą stawkę podatku od przychodów osobistych, czyli 50 proc. od zarobków przekraczających 150 tys. funtów rocznie i 40 proc. powyżej 35 tys. funtów rocznie. Pozwoliło to im zaoszczędzić tysiące funtów. Praktyka ta dotyczyła 1500 osób, w tym największych gwiazd prezenterskich, aktorów, muzyków itd. zarabiających co najmniej 50 tys. funtów rocznie, a także tzw. wolnych strzelców (łącznie 4500 osób). Korzystali na niej nie tylko pracownicy, ale też sama BBC, której obciążenie podatkowe zmniejszało się, bo nie płaciła składki ubezpieczeniowej. Ujawnienie tej praktyki odbierane jest jako cios dla prestiżowej korporacji, ponieważ, jak ujawnił jeden z prezenterów Jeremy Paxman, to jej kierownictwo było pomysłodawcą podatkowego wybiegu i uzależniało zatrudnienie prezentera od jego zgody na tę formę rozliczeń.
Płacą podatnicy Przewodnicząca komisji finansów publicznych Izby Gmin Margaret Hodge nazwała praktyki płacowe BBC "rażąco niewłaściwymi". Hodge powiedziała dziennikowi "Daily Telegraph", że BBC może być współwinna uchylania się od płacenia wymaganych stawek podatkowych. Uchylanie nie jest nielegalne, w odróżnieniu od oszustw podatkowych, które są karalne, ale stawia BBC w złym świetle, ponieważ korporacja finansowana jest z abonamentu na sumę 3,6 mld funtów rocznie. Niewykluczone, że nadawca będzie musiał renegocjować kontrakty z prezenterami, a w przyszłości publikować sprawozdania finansowe obejmujące szczegółowe rozliczenia podatkowe - sądzi "Daily Telegraph".
Powszechna praktyka? Praktyka opłacania etatowych pracowników tak, jakby byli firmami usługowymi, wyszła na jaw w lutym br., gdy wyciekła wiadomość, iż w ten właśnie sposób rząd opłacał szefa firmy administrującej pożyczkami dla studentów Eda Lestera. Następnym etapem było ujawnienie 2400 podobnych przypadków w administracji publicznej, a obecnie w BBC, i zajęcie się sprawą przez komisję finansów publicznych Izby Gmin.
Autor: jk//bgr / Źródło: PAP