Tysiące ludzi z całej Bośni i Hercegowiny zebrało się w mieście Srebrenica aby wspomnieć 8 tysięcy muzułmańskich chłopców i mężczyzn, ofiar ludobójstwa z 1995 roku.
Częścią ceremonii jest pogrzeb 307 nowo zidentyfikowanych ofiar masakry, której dopuściły się siły bośniackich Serbów. Zbrodnia została uznana przez Organizację Narodów Zjednoczonych (UN) jako ludobójstwo.
Narody Zjednoczone nie pomogły
We wtorek duński sąd orzekł, że UN nie może być oskarżona z powodu zbrodni. "Matki Srebrenicy" - grupa reprezentująca około 6 tysięcy pozostałych przy życiu - zarzuca siłom sprzymierzonym odpowiedzialność za porażkę w utrzymaniu pokoju i obronie cywili.
Ci, co przetrwali
Srebrenica była uznawana przez siły rozjemcze za wyjątkowo spokojne miejsce. Masakra była największą europejską tragedią od II Wojny Światowej i jedną z największych porażek wspólnoty międzynarodowej. Podczas piątkowej ceremonii pochowano 307 ofiar w wieku od 15 do 84 lat. Tysiące innych ofiar wciąż czeka na identyfikację w masowych grobach.
Jego dusza odnalazła spokój
- Było mi bardzo ciężko, gdy dowiedziałam się, że mój ojciec został zidentyfikowany - powiedziała Vanesa Mehmedovic, której ojciec Mevludin był jednym z pochowanych w piątkowym pogrzebie. - Jednakże cieszę się, że w końcu jego dusza odnalazła spokój - powiedziała podczas ceremonii dziennikarzom z agencji AFP.
Znak cierpienia
Na ceremonie przyjechało około 10 tysięcy ludzi, korzystając z 220 autobusów. Kolejne 2 tysiące osób przyjechało prosto ze 100 kilometrowego Marszu Pokoju, który przeszedł trasą ze wsi Nezuk do Srebrenicy.
- To już trzeci marsz, w którym biorę udział. Z pierwszego nic nie pamiętam. Szedłem tylko, ścigany wspomnieniami - powiedział AFP Refik Dervisevic, który przetrwał masakrę. - W zeszłym roku widziałem miejsce, w którym zostałem rozdzielony z moim bratem, który został zamordowany - powiedział.
Źródło: bbc.co.uk, webhosting.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA