Amerykańska flota jest coraz bliższa otrzymania swojego "Wielkiego Brata" oceanów świata, czyli wielkiego samolotu bezzałogowego MQ-4C Triton. Prototyp maszyny niedawno po raz pierwszy wzbił się w powietrze. Za kilka lat Tritony mają latać nad oceanami, zapewniając USA ciągłą kontrolę nad ruchem statków.
Pierwszy egzemplarz MQ-4C wzbił się w powietrze w minionym tygodniu w Kalifornii. Maszyna spędziła w powietrzu nieco ponad godzinę i wzniosła się na wysokość około siedmiu tysięcy metrów. Docelowo osiągnięcia Tritonów mają być znacznie bardziej imponujące - do 30 godzin w powietrzu na wysokości nawet niemal 20 kilometrów.
Główną umiejętnością MQ-4C jest długotrwała obserwacja. Wyposażone w silny radar maszyny mają patrolować morza i oceany, zapewniając amerykańskiemu wojsku aktualne informacje o ruchu statków na wybranych obszarach. Będą to mogły robić dłużej niż jakiekolwiek maszyny obsadzone przez ludzi przy mniejszym koszcie.
Niestrudzony obserwator
Tritony bardzo przypominają inne, już wykorzystywane operacyjnie amerykańskie drony RQ-4 Global Hawk, ponieważ są po prostu ich głęboką modernizacją. Są przy tym nieco większe, co czyni je jednymi z kilku największych bezzałogowych maszyn na świecie. Skrzydła MQ-4C rozpinają się na 40 metrów, czyli o 1/3 więcej niż w bardzo popularnym samolocie pasażerskim Boeing 737. Dron waży przy tym 14,5 tony.
Bardzo długie i wąskie skrzydła, przypominające te z szybowców, to wynik dostosowania maszyny do jej głównego zadania, czyli długotrwałego latania na dużej wysokości z relatywnie niewielkimi prędkościami. Tritony rozwiną niecałe 600 km/h. US Navy zażyczyła jednak sobie, żeby skrzydła pogrubić i wzmocnić, bo marynarze chcą, aby wielki dron mógł w razie potrzeby zanurkować na małą wysokość i z bliska przyjrzeć się podejrzanemu statkowi.
Pentagon planuje docelowo zakupić aż 68 Tritonów, które uzupełnią 117 kupowanych właśnie P-8 Poseidon, czyli "normalnych" samolotów patrolowych. Drony mają wykonywać nudne zadania obserwowania znacznych połaci oceanów, a te obsługiwane przez ludzi skupią się na najbardziej interesujących obszarach i ewentualnej walce, bo Tritony nie są uzbrojone.
MQ-4C nie są tak rewolucyjną konstrukcją jak na przykład testowany właśnie X-47B, który już samodzielnie startuje z lotniskowców, a niedługo będzie też próbował na nich lądować, ale jest dowodem na to, że amerykańskie wojsko jak żadne inne stawia na nowoczesne bezzałogowce.
Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy