Podczas gdy polski MON stara się zakupić 26 średnich śmigłowców, Pentagon zamówił ich 653, i to tylko jednego typu. Firma Sikorsky Aircraft na w ciągu pięci lat dostarczyć ponad pół tysiąca maszyn z popularnej rodziny Black Hawk. Częściowo będą je produkować Polacy w zakładach w Mielcu.
Wartość wielkiego zamówienia to 8,5 miliarda dolarów. Maszyny Black Hawk i Seahawk (morska odmiana śmigłowca) mają trafić do wojsk lądowych i floty już od przyszłego roku, a ostatnie w 2017 roku. Nie wiadomo ile dokładnie maszyn kiedy zostanie włączonych do służby. Roczna skala produkcji będzie zależeć od wielkości posiadanych przez wojsko funduszy.
Kontrakt obejmuje również opcję na zakup dodatkowych 263 Black Hawków, co podniosłoby jego wartość do 11,7 miliarda dolarów. W umowie zapisano także nieujawnione opcje dodatkowe, które są warte od miliarda do dwóch miliardów.
Udana konstrukcja
To już ósma "pięciolatka" w przypadku Black Hawków. Pierwszy pięcioletni kontrakt na dostawy śmigłowców zawarto w 1982 roku i do dzisiaj są one systematycznie odnawiane. Dzięki temu Sikorsky nie ma problemów z zamówieniami i utrzymywaniem zakładów, a wojsko uzyskuje śmigłowce w niskiej cenie, która jest owocem bardzo długich serii produkcjnych.
Co ciekawe, w najnowszej "pięciolatce" wezmą udział polskie zakłady w Mielcu. Fabryka PZL kontrolowana przez Sikorsky Aircraft jest poddostawcą części do produkcji najnowszych odmian Black Hawków. Pod koniec czerwca polska firma podpisała z Amerykanami umowę na dostawy w ciągu pięciu najbliższych lat 250 kadłubów i części ogona. Pełna realizacja umowy zależała jednak od uzyskania zamówienia Pentagonu.
Autor: mk//bgr/k / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Army