Pozrywane mosty, zalane domy, helikoptery i łodzie pędzące na ratunek - ta wyglądały ostatnie 24 godziny w północnej Anglii. Wyspiarze walczą ze skutkami ulewnych deszczów. Co najmniej jedna osoba nie żyje - to policjant, który kierował samochody na objazdy, kiedy zarwał się most.
Alarm powodziowy ogłoszono w wielu regionach Wielkiej Brytanii. Ulewne deszcze spowodowały powodzie i podtopienia w północnej Anglii, Szkocji i Walii.
Samochody spływały ulicami. Minie dużo czasu, zanim Cockermouth zdoła się z tego podnieść. mieszkaniec Cockermouth
- To był jeden z najbardziej mokrych dni i jedna z najbardziej mokrych nocy w Kumbrii - powiedział premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown. - Wszystko co trzeba zrobić, zrobimy - zapewnił szef rządu.
W ciągu ostatnich 24 godzin w Kumbrii spadło 314 milimetrów deszczu - to rekord zanotowany w Anglii. Zdaniem angielskich służb meteorologicznych taka ilość deszczu była odpowiadała opadom spodziewanym w ciągu całego listopada.
2,5 metra wody na ulicach
Żywioł najciężej dotknął miejscowość Cockermouth na północnym zachodzie Anglii. Wiele ulic zmieniło się tam w rzeki o głębokości do 2,5 metra. - Samochody spływały ulicami. Minie dużo czasu, zanim Cockermouth zdoła się z tego podnieść - cytuje Associated Press jednego z mieszkańców tej miejscowości.
W ostatnich latach Wielka Brytania toczy ciężkie walki z powodziami. W zeszłym roku odnotowano tam najbardziej mokre lato od 1914 roku, kiedy zaczęto podobne pomiary. W 2007 roku 55 tys. domostw zostało dotkniętych przez powódź.
Źródło: reuters, pap