19 rannych, w tym 14 policjantów i 5 cywilów to bilans tegorocznego marszu protestantów w stolicy Irlandii Północnej. W kłującym w oczy katolików pochodzie wzięło udział ponad pół miliona ludzi.
19 parad w różnych regionach prowincji zorganizowały dwa związki tzw. oranżystów, które wywodzą swoją nazwę od Wilhelma Orańskiego. Oranżyści są Irlandczykami wyznania protestanckiego, którzy poczuwają się do lojalności wobec Elżbiety II i chcą, by Irlandia Płn. pozostała częścią Zjednoczonego Królestwa.
Świętują pokonanie katolików
Rocznicowe obchody bitwy, w której wojska protestanckiego króla Wilhelma III pokonały przy wsparciu miejscowych protestantów siły katolickiego króla Jakuba II, największą skalę i oprawę miały w Belfaście, Dromara, Tandragee i Coleraine.
Zamykają sklepy i restauracje
Organizatorzy chcą przekształcić doroczne paradne marsze w karnawał przyciągający zagranicznych turystów. Przeszkodą w osiągnięciu tego celu jest jednak to, że wiele sklepów i restauracji zamyka się z obawy przed starciami protestantów z nacjonalistami. Bez bijatyk nie obyło się także i tym razem. W ruch poszły butelki z benzyną, odłamki gruzu i inne pociski.
Źródło: PAP, TVN24, Reuters, Tygodnik Powszechny, tvn24.pl