Węgrzy przepraszają Ormian. "Nie jesteśmy zdrajcami i tchórzami!"

Zdjęcie manifestacji umieszczone na jednej z facebookowych grupfacebook

Tysiące ludzi protestowało przed parlamentem w Budapeszcie przeciw decyzji rządu Węgier, który 31 sierpnia wydał Azerbejdżanowi Ramila Safarowa - oficera skazanego za zamordowanie ormiańskiego porucznika w 2004 roku. W domu natychmiast wypuszczono go na wolność i zrehabilitowano. W reakcji Armenia zerwała stosunki dyplomatyczne z Węgrami.

Protest zorganizowała organizacja społeczna "Sorry, Armenia!" (Przepraszamy, Armenio!). - Nie jesteśmy zdrajcami i tchórzami - napisali na transparentach uczestnicy demonstracji. - Jesteśmy wstrząśnięci decyzją rządu. Honor Węgier nie jest na sprzedaż! Prosimy, nie palcie naszych flag! Nasza flaga nie jest symbolem władzy, ale narodu węgierskiego - apelowali demonstranci. Po przekazaniu Safarowa Armenia zawiesiła stosunki dyplomatyczne z Węgrami, a w Erywaniu odbyła się demonstracja, na której spalono węgierską flagę.

Narodowi wstyd Manifestanci podpisali petycję potępiającą decyzję premiera Viktora Orbana, który - zdaniem zgromadzonych - "wymienił honor narodu na 2-3 mld dolarów". Demonstranci przekonywali, że "za te dolary azerbejdżański rząd kupi węgierskie obligacje państwowe i udostępni bogactwa naturalne".

Na Facebooku powstało kilka grup "Sorry Armenia", z których największe "polubiło" kilkanaście tysięcy ludzi. Solidarność z narodem ormiańskim w liście adresowanym do zwierzchnika Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego katolikosa Karekina II podkreślił węgierski episkopat. Podobnie uczynili zwierzchnicy Kościoła ewangelickiego i reformowanego na Węgrzech. Lewicowa opozycja żąda dymisji szefa dyplomacji Janosa Martonyiego i zwołania komisji spraw zagranicznych parlamentu. Attila Mesterhazy, szef Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) oświadczył, że lewica przedłoży w parlamencie deklarację "przepraszającą naród ormiański". Ferenc Gyurcsany, były premier, a obecnie lider opozycyjnej lewicowej Koalicji Demokratycznej (DK) w liście do prezydenta Armenii Serża Sarkisjana napisał, że władze Azerbejdżanu występowały wielokrotnie do jego rządu o wydanie Safarowa, ale bez skutku, "ponieważ Azerbejdżan nigdy nie zagwarantował, że więzień nie wyjdzie na wolność".

Węgry w szoku

Sam Orban zaprzeczał, by wydanie Safarowa poprzedziły "tajne negocjacje Budapesztu z Baku". - Azerbejdżan powinien respektować umowy międzynarodowe. Węgierska polityka zagraniczna nie opiera się na tajnych porozumieniach - zapewniał szef rządu. Sekretarz stanu w węgierskim MSZ Zsolt Nemeth przekazał notę dyplomatyczną azerbejdżańskiemu MSZ, oświadczając, że "węgierscy dyplomaci są zaszokowani reakcją Baku". Peter Szijjarto, sekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów odpowiedzialny za politykę zagraniczną oznajmił, że "Budapeszt żąda od Azerbejdżanu wyjaśnień w sprawie naruszenia umowy o ekstradycji, która przewidywała, że zabójca nie zostanie zwolniony przed upływem 25 lat".

Dyplomatyczny policzek W 2004 roku Safarow zamordował siekierą ormiańskiego porucznika, z którym uczestniczył w kursie języka angielskiego w Budapeszcie, zorganizowanym w ramach programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. Podczas procesu tłumaczył, że powodem był spór ormiańsko-azerski o Górski Karabach. W 2006 roku został skazany przez sąd w Budapeszcie na karę dożywotniego więzienia za zamordowanie swej ofiary z premedytacją i niezwykłym okrucieństwem. Po zgodzie Węgier na odesłanie go do ojczyzny Safarow natychmiast po powrocie do Baku został ułaskawiony przez prezydenta IIhama Alijewa, przywrócony do służby wojskowej i awansowany do rangi majora. Władze Węgier argumentowały, że zgodziły się odesłać go do kraju, ponieważ ministerstwo sprawiedliwości Azerbejdżanu zapewniło, że wyrok zostanie wyegzekwowany bez zmian w kraju skazanego. Sprawa Safarowa nie przestaje wpływać na stosunki Armenii z Węgrami. W ostatnich dniach Armenia wycofała swoich uczestników z Międzynarodowej Akademii Policyjnej organizowanej przez Amerykanów w Budapeszcie. - Ormiańska delegacja nie może pozostać na terytorium kraju, który zawiera tajne pakty z Azerbejdżanem - napisał w liście do ambasadora USA w Armenii Johna Heffnera szef armeńskiej policji Władimir Gasparian. Odwołany został też koncert na Węgrzech światowej sławy ormiańskiego pianisty i kompozytora Hajka Melikjana, a we wtorek współpracę z Węgierską Akademią Nauk zawiesiła Armeńska Akademia Nauk.

Autor: mk / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: facebook