Węgry na czele Unii

Aktualizacja:

Dziś odbędzie się oficjalna inauguracja węgierskiego przewodnictwa w Radzie UE na najbliższe pół roku. Formalnie Węgry przejęły je od Belgii 1 stycznia. Po Węgrzech przewodnictwo w Unii obejmie Polska.

Dziś w stolicy Węgier będzie cała Komisja Europejska z jej przewodniczącym Jose Barroso. Tematami rozmów KE z rządem węgierskim (od godz. 10.45) będą z pewnością nowe kontrowersyjne prawo medialne oraz nowy antykryzysowy podatek dla firm, na który poskarżyły się do KE wielkie zagraniczne koncerny.

Wspólna konferencja prasowa Jose Barroso i Viktora Orbana odbędzie się ok. godz. 13.

Kontrowersyjna prezydencja

Już na starcie rząd konserwatywnego i budzącego niepokój w Brukseli premiera Viktora Orbana naraził się na krytykę w Unii za serię takich właśnie decyzji krajowych. Do tego, pamiętając nienajlepszą prezydencję Czech, dochodzą obawy unijnych eurokratów o niedostatecznie doświadczenie Węgier, które są członkiem UE dopiero od 2004 roku.

Wątpliwości budzą też zdolności Węgier do zarządzania Unią w kryzysie, zważywszy, że kraj sam musiał korzystać w 2008 r. z pomocy unijnej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W zamian za pomoc rząd musiał zobowiązać się do reform gospodarczych, tymczasem Fidesz złożył podczas kampanii wyborczej wiele obietnic

Czas wielkich wyzwań

Tymczasem wyzwania najbliższego półrocza są ogromne: najważniejsze to zaostrzenie reguł dyscypliny budżetowej oraz stabilizacja strefy euro, do której Węgry wciąż nie należą. Ponadto węgierska prezydencja, której hasłem jest "Silna Europa" rozpocznie delikatne rozmowy o nowym wieloletnim budżecie UE po 2013 roku, co też nie będzie łatwe wobec zadeklarowanej już przez Londyn, Paryż i Berlin niechęci do wzrostu wydatków.

Prezentując pod koniec grudnia w Brukseli priorytety węgierskiej prezydencji, minister spraw zagranicznych János Martonyi porównał zadania stojące przed Węgrami do korridy, zachwalając młodość i energię swych współpracowników odpowiedzialnych za przygotowanie i prowadzenie prezydencji.

Minister próbował zdobyć zaufanie w Brukseli, obiecując kontynuację prezydencji belgijskiej wychwalanej za skromność i skuteczność w wynegocjowaniu bardzo wielu aktów legislacyjnych. Belgia zrezygnowała z własnych priorytetów, ograniczając się do wyzwań podyktowanych przez kalendarz europejski.

Źródło: PAP, lex.pl