Little Rock, niewielkie, 160-tysięczne miasto w południowo-wschodniej części Stanów Zjednoczonych. To tu, jak w soczewce, skupiają się wszystkie przywary amerykańskiej prowincji z rasizmem i szowinizmem na czele.
Little Rock to również historia zwycięstwa dziewięciorga czarnoskórych dzieci, które przed pół wiekiem postanowiły uczyć się razem z białymi. - Niby wiele się od tego czasu zmieniło, lecz przed nami wciąż daleka droga - opisuje obecną sytuację uczestniczka tamtych wydarzeń.
Historią Little Rock w stanie Arkansas żyła w 1957 roku cała Ameryka. Dziewięcioro czarnoskórych dzieci postanowiło uczyć się z białymi.
Był wrzesień. Od trzech lat segregacja rasowa w szkołach była zakazana. Praprawnuki dawnych niewolników miały się uczyć z praprawnukami dawnych panów. Odejście od segregacji było jednak tylko zapiskiem w poprawce do konstytucji.
Tłuczone szyby, płonące krzyże
- To było straszne przeżycie. Tłum atakował czarnych reporterów - relacjonuje tamte wydarzenia Minnijean Brown Trickey, wówczas jedna z czarnoskórych uczennic, uczestniczka wydarzeń z 1957 roku. - Na przeciw siebie stanęły dwie Ameryki. Ta z prowincjonalnego miasteczka i ta, aspirująca do roli światowego supermocarstwa - dodaje Trickey.
Biali nie mogli się pogodzić z obecnością afroamerykanów. Podpalali ich domy, organizowali samosądy. Prezydent Dwight Eisenhower w reakcji na zamieszki wysłał armię, która miała obronić czarnoskórych mieszkańców miasta.
Żołnierze wygrali batalię z rasistami, ale atmosfera i tak była napięta. - Wielu ludzi opuściło miasto. Dlaczego? Bo wciąż płonęły krzyże, bo wciąż wybijano szyby w oknach, wciąż otrzymywaliśmy telefony z pogróżkami - tłumaczy Trickey.
"Jeszcze długa droga przed nami"
Dziś życie w Little Rock płynie spokojniej. W pobliżu budynku szkoły powstało muzeum i pomnik, które mają upamiętniać wydarzenia sprzed ponad 50 lat. Przy głównym deptaku została zbudowana biblioteka Billa Clintona.
I choć miasto emanuje pozornym spokojem, to jak przekonuje dziennikarka lokalnej telewizji Carol Phillips, są dzielnice, w których wciąż dochodzi do aktów przemocy na tle rasowym. - Niestety także w okolicy szkoły nie jest dziś bezpiecznie - tłumaczy Phillips.
Minnijean Brown Trickey pytana o ocenę zmian społecznych na przestrzeni ostatnich 50 lat i o szanse wyborcze Baracka Obamy, przez dłużą chwilę nic nie odpowiada. Po chwili milczenia rzuca wymownie - Jeszcze długa droga przed nami.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24