- Mam nadzieję, że jego odejście ze szczytów władzy stworzy narodowi kubańskiemu szansę na demokratyzację i rozwój - skomentował zapowiedź Fidela Castro o przejściu na emeryturę szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
- Nie chcę ryzykować stosunków dyplomatycznych z Kubą, ale chyba mogę powiedzieć, że Fidel Castro był, w jakimś sensie nadal jest, jednym z najdłużej urzędujących komunistycznych tyranów - dodał Sikorski.
Waszyngton czeka na transformację
Na prawdziwą przemianę na Kubie liczy także amerykański prezydent. - Wierzę, że zmiany po Fidelu Castro powinny rozpocząć okres transformacji demokratycznej - powiedział George W. Bush.
Jednocześnie wezwał społeczność międzynarodową, by pomogła Kubańczykom w powoływaniu instytucji niezbędnych w systemie demokratycznym. Mówił, że zmiana władzy powinna doprowadzić Kubę do wolnych i sprawiedliwych wyborów. Stany Zjednoczone są gotowe pomóc mieszkańcom wyspy w zrozumieniu "błogosławieństwa wolności".
Paryż i Madryt z nadzieją
Na odejście Castro zareagowała również Francja i Hiszpania. W wywiadzie, udzielonym rozgłośni Europe 1, francuski sekretarz stanu ds. europejskich Jean-Pierre Jouyet powiedział, że ma nadzieję, iż odejście Fidela Castro otworzy "nowy rozdział" w historii Kuby i oznaczać będzie szansę dla demokracji na wyspie.
Z kolei hiszpański sekretarz stanu ds. Ameryki Łacińskiej Trinidad Jimenez wyraził nadzieję, że rezygnacja Castro umocni pozycję jego brata Raula Castro, umożliwiając mu realizację jego "projektu reform".
Szansa ne demokrację
Według rzecznika brytyjskiego premiera Gordona Browna, decyzja Castro daje "szansę poczynienia postępu w kierunku pokojowego przejścia do demokracji pluralistycznej". We wtorek Fidel Castro w internetowym wydaniu dziennika "Granma" opublikował oświadczenie, w którym zapowiedział, że po ponad 30 latach pełnienia funkcji szefa państwa, rezygnuje.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24