W przyszłorocznych wyborach do brytyjskiej Izby Gmin opozycyjna Partia Pracy może doznać w Szkocji znacznych strat - głoszą podane w czwartek wyniki sondażu, co wzmaga wątpliwości, czy laburzyści są w stanie pokonać konserwatystów premiera Davida Camerona.
Sondaż instytutu badania opinii publicznej Ipsos MORI ujawnił, że - w następstwie wzrostu popularności proniepodległościowej Szkockiej Partii Narodowej (SNP) - na Partię Pracy zamierza głosować tylko 23 proc. respondentów, co przełożyłoby się na zaledwie cztery mandaty parlamentarne. Byłaby to klęska, gdyż poprzednie wybory w 2010 roku dały laburzystom 41 z łącznie 59 przypadających na Szkocję mandatów.
52% dla nacjonalistów
Ponad 55 proc. uczestników przeprowadzonego 18 września w Szkocji referendum opowiedziało się przeciwko jej niepodległości, ale społeczne poparcie dla SNP pozostaje wysokie. Według sondażu Ipsos MORI, 52 proc. ankietowanych chce w wyborach parlamentarnych w maju 2015 roku oddać swój głos na nacjonalistów. Szefowa Partii Pracy na Szkocję Johann Lamont złożyła w ubiegłą sobotę nieoczekiwanie dymisję, zarzucając laburzystowskiemu kierownictwu w Londynie brak wyczucia szkockich problemów. - Referendum pozwoliło wielu tradycyjnie laburzystowskim wyborcom zagłosować przeciwko polityce Partii Pracy i skoro ludzie raz dokonali takiej zmiany, to tym bardziej będą skłonni uczynić tak samo w przyszłości. Laburzyści po prostu nie mogą uważać swego wyborczego poparcia w Szkocji za zagwarantowane tak jak to było w przeszłości - powiedział Reuterowi politolog z Uniwersytetu Edynburskiego James Mitchell.
Autor: eos / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock