Jedna z niemieckich firm, zakazała porozumiewania się w czasie pracy innym językiem niż niemiecki. W tym przedsiębiorstwie jedną trzecią pracowników stanowią Rosjanie. - To rozporządzenie jest niezbędne, ponieważ precyzyjna komunikacja między pracownikami ma żywotne znaczenie - argumentuje dyrektor firmy Elmar Swiegot.
Chodzi o producenta urządzeń laboratoryjnych, firmę Witeg która ma siedzibę w Badenii-Wirtembergii. W firmie zatrudnionych jest 60 pracowników, w tym 21 Rosjan.
Jak zapewnił dyrektor chodzi tylko o względy organizacyjne i w żadnym wypadku nie ma mowy o dyskryminacji.
Będą kary
Za nierespektowanie zakazu mówienia po rosyjsku grozi kara. Niepokorni będą karani upomnieniem a nawet zwolnieniem z pracy.
- Teoretycznie rzecz biorąc, niemieccy pracodawcy mają swobodę w określaniu polityki językowej w swoich firmach - mówi prawnik Alexandr Marterer, specjalista od niemieckiego prawa pracy. Marterer nie wyklucza jednak, że gdyby sprawa trafiła do sądu, firma Witeg mogłaby zostać uznana za winną naruszania praw człowieka. - Jeśli umowa o pracę nie stanowi inaczej, pracownicy mają prawo porozumiewać się między sobą w dowolnym języku, jeśli nie jest to ze szkodą dla wydajności pracy - wyjaśnia Marterer.
Wszystko w rękach pracowników
Z kolei resort gospodarki Badenii-Wirtembergii stoi na stanowisku, że niedopuszczalne są wszelkie zarządzenia, które noszą znamiona dyskryminacji wobec osób, dla których niemiecki nie jest językiem ojczystym. Jak mówi rzeczniczka resortu Christine Baisch władze, choć nie zgadzają się z zarządzeniem firmy Witeg, nie będą w tej sprawie interweniować i pozostawiają inicjatywę samym pracownikom.
Polacy w Irlandii tylko po angielsku
Wprowadzanie podobnych przepisów to nie tylko przypadek Niemiec. W lipcu pojawiły się informacje, ze irlandzkie firmy zakazują Polakom używania języka polskiego. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl