Jeszcze sto lat temu ludność Europy stanowiła 15 procent światowej populacji. Do 2050 roku udział ten zmniejszy się aż trzykrotnie. Na "Starym Kontynencie" ubędzie aż 52 miliony ludzi, co stawia nas w obliczu kryzysu demograficznego, którego skutki mogą być tragiczne. Na naszym kontynencie powstaną bezludne pustynie.
Niemieccy eksperci z Berlińskiego Instytutu Populacji i Rozwoju opublikowali raport, z którego wynika że bez napływu imigracji w ciągu 40 lat całkowita liczba ludności na naszym kontynencie zmniejszy się do 447 milionów. Naukowcy w swoim raporcie jako miejsca najbardziej zagrożone wyludnieniem wymieniają Polskę, Rumunię i Bułgarię, a także tereny wschodnich Niemiec, północną Hiszpanię i południe Włoch.
Naukowcy zdefiniowali 24 wskaźniki, na podstawie których przeprowadzili swoje badania. Najlepiej, jeżeli chodzi o prognozowane zmiany demograficzne, wypadły Islandia, Szwajcaria i Szwecja.
Tylko 1,5 dziecka na kobietę
Przy nadzwyczaj niskim wskaźniku dzietności w Unii Europejskiej, który wynosi obecnie 1,5 dziecka na kobietę, każda kolejna generacja jest mniej liczna od poprzedniej o jedną czwartą.
Coraz większy spadek liczby ludzi czynnych zawodowo, połączony ze zwiększającą się rzeszą ludzi starszych, skutkować będzie większymi podatkami i wydatkami socjalnymi. Taki układ sprawi, że Europejczykom będzie coraz trudniej konkurować z innymi szybko rozwijającymi obszarami świata.
Eksperci z Instytutu Berlińskiego ostrzegają, że z powodów ekonomicznych niektóre tereny wiejskie i mniej zamieszkane za 50 lat zamienią się w bezludne pustynie.
W pierwszej kolejności wschód Niemiec?
Problem wyludnienia już dotknął obszary wschodnich Niemiec. Przede wszystkim z powodu nielegalnej, szarej strefy i tym samym olbrzymiej konkurencji na rynku pracy. Od upadku Muru Berlińskiego w 1989 roku wyjechało z tamtych obszarów 1,5 miliona ludzi, w większości kobiet. Do niektórych miejsc po powróciły nawet watahy wilków.
Nie tylko ekonomia
Wpływ na liczbę ludności Europy ma też przerywanie ciąży. Naukowcy z niezależnego hiszpańskiego Instytutu Polityki Rodzinnej (pisze o nim "Rzeczpospolita) twierdzą, że rocznie w krajach UE przeprowadza się 1,2 mln zabiegów usuwania ciąży. To tyle, ile wynosi populacja Malty i Luksemburga razem wziętych.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24