Rozwścieczeni Irakijczycy intensyfikują protesty przeciwko wypracowanemu porozumieniu z USA. Dziesiątki tysięcy z demonstrantów wyległo na ulice domagając się natychmiastowego wycofania amerykańskich żołnierzy z kraju.
Większość z protestujących to zwolennicy anty-amerykańskiego duchownego szyickiego Muktady al-Sadra.
Na ulicach zapłonęły amerykańskie flagi i portrety z wizerunkiem amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha. - Ale zgromadzenie było dobrze zorganizowane i pokojowe. Nie było oznak przemocy, nie doszło do zatrzymań - donosi CNN.
Pod wodzą al-Sadra
Sam duchowny nie był obecny. Prawdopodobnie przebywa w Iranie. List jego autorstwa został odczytany przez szejka Abdula Hadiego al-Hohamadawi. Al-Sadr wezwał swoich zwolenników do użycia środków, które uważają za stosowne, żeby wyrzucić "okupanta" z Iraku.
Umowa czeka na zgodę parlamentu
Porozumienie, na które po miesiącach negocjacji w końcu Bagdad przystał, zastąpi rezolucję ONZ-u legalizującą pobyt amerykańskich wojsk na irackiej ziemi do końca 2011 roku. Jednak żołnierze USA jeszcze do połowy 2009 roku będą musieli wycofać się z głównych miast.
Władze w Bagdadzie zatwierdziły porozumienie w niedzielę. Teraz jego ustalenia omawiane są w parlamencie, gdzie na tym właśnie tle doszło nawet do bójki. Do głosowania ma dojść w przyszłym tygodniu.
Według irackiego premiera Nuriego al-Maliki, brak zgody na obecną wersję umowy, z powodu uciekającego czasu, wyklucza możliwość przyjęcia kolejnej przed końcem roku, kiedy to wygasa mandat ONZ-u.
Źródło: CNN.com