Dwóch astronautów z promu kosmicznego Endeavour wyszło w sobotę wieczorem czasu polskiego w otwartą przestrzeń kosmiczną. Sprawdzali, jak wyglądają zniszczenia w powłoce termicznej wahadłowca.
Głównym zadaniem Ricka Mastracchio i Dave'a Williamsona było przymocowanie ważącego dwie tony, ponad trzymetrowego dodatkowego aluminiowego wysięgnika do baterii słonecznych.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA próbuje tymczasem ustalić szkody wyrządzone w powłoce termicznej wahadłowca przez kawałek pianki izolacyjnej. Niecałą minutę po starcie Endeavoura w środę czujniki zarejestrowały, jak kawałek lodu oderwał się od promu i trafił w pojazd. Dziś ubytek zostanie zbadany dokładniej, ale na razie nie budzi niepokoju szefów misji.
W czasie obecnej misji, zaplanowanej na 11 dni, przewidziano co najmniej trzy wyjścia w kosmos. Jeśli uszkodzenie promu kosmicznego okaże się zbyt poważne, by ryzykować powrót na Ziemię w obecnym stanie, astronauci prawdopodobnie dokonają napraw w przestrzeni podczas kolejnych spacerów.
Przesłane do NASA fotografie powłoki termicznej wykonane przez astronautów przebywających na ISS potwierdziły ubytek o powierzchni około 9 cm długości i 5 cm szerokości. Jeśli NASA uzna, że istnieje taka potrzeba, astronauci dzisiaj mają podjąć się naprawy uszkodzenia. - Istnieją bardzo wyraźne oznaki, że nie będzie to coś, czym będziemy musieli się martwić - powiedział szef kontroli lotów John Shannon.
Agencja twierdzi jednak, że w przeszłości inne promy lądowały bezpiecznie ze znacznie poważniejszymi uszkodzeniami.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: Reuters