"Usłyszałam strzały i wybuch, potem zawyły syreny"


"Najpierw były strzały i wybuch, potem usłyszałam syreny alarmowe. Na początku nie wiedziałam co się stało. Wracałam do pracy z przerwy na lunch. Była godz. 13:00. Dopiero z radia dowiedziałam się o zamachu" - relacjonuje w rozmowie z Kontaktem 24 Anna Zurawel, Polka od 8 lat mieszkająca w miejscowości Liege w Belgii. We wtorek tuż przed godziną 13 w miejscowości leżącej 90 km na wschód od Brukseli doszło do zamachu.

Źródło: Kontakt 24