Pentagon oficjalnie nakazał swoim komisjom rekrutacyjnym przyjmować aplikacje od osób przyznających się do bycia gejem lub lesbijką. Wcześniej takich osób nie przyjmowano lub wydalano z wojska jeśli ich orientacja wyszła na jaw podczas służby. Do takiej zmiany postawy wojsko zmusiło orzeczenie sądu w Kalifornii, który zabronił wyrzucać z armii za preferencję seksualną.
Osoby odpowiedzialne za rekrutacje otrzymały też oficjalny zakaz pytania się potencjalnych rekrutów o ich preferencje seksualne. Mają jednak ostrzegać, "że sytuacja może się zmienić", ponieważ wojsko ma zamiar odwoływać się od decyzji sądu.
Niezręczny temat
Kwestia praw osób homoseksualnych służących w wojsku amerykańskim została podniesiona na początku lat 90-tych. Wtedy rozpoczęły się starania o uznanie ich preferencji seksualnych. W odpowiedzi wojsko wprowadziło zasadę "Don't ask, don't tell" (Nie pytaj, nie mów), która w istocie nakazywała milczenie na ten temat. O ile osoba homoseksualna podczas służby nie przyznała się do swoich preferencji, mogła pozostać w szeregach wojska. Osoby, które otwarcie przyznały się do bycia gejem lub lesbijką były natomiast "honorowo" wydalane z służby.
Ponieważ decyzja sądu może ulec zmianie, jeśli wojsko wygra postępowanie apelacyjne, organizacje reprezentujące homoseksualistów nawołują do powstrzymania się z ujawnianiem swoich preferencji seksualnych. - Jeśli ujawnisz się teraz, wojsko wykorzysta to przeciwko tobie w przyszłości - twierdzi Aubrey Sarvis, dyrektor organizacji SLDN, walczącej o zniesienie zasady "Don't ask, don't tell".
Wojskowi uprzednio wydaleni z armii za przyznanie się do bycia gejem, już testują nowe zasady Pentagonu. - Jestem tutaj, ponieważ chcę służyć swojemu krajowi - oświadczył były porucznik Daniel Choi, który jako jeden z pierwszych pojawił się we wtorek w komisji rekrutacyjnej i złożył aplikację do armii z adnotacją, że jest gejem.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Navy