Umierają kolejne ofiary pożaru


Tydzień po katastrofalnym pożarze dyskoteki w centrum rosyjskiego Permu umierają kolejni poparzeni. Liczba ofiar sięgnęła już 139.

Jak powiadomiło Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, w szpitalach pozostaje 91 poszkodowanych.

Pożar w położonym w centrum miasta klubie "Kulawy Koń" wybuchł w nocy z piątku na sobotę. Klub obchodził swój jubileusz i bawiło się w nim ponad 300 osób. Dla uczczenia tej okazji urządzono pokaz pirotechniczny.

Według rosyjskich mediów użyto w nim fajerwerków, które powinny być wykorzystywane na otwartej i dużej przestrzeni. Błyskawicznemu rozprzestrzenianiu się ognia sprzyjał też wystrój ze sztucznych materiałów i drewniane meble.

Większość ofiar pożaru zginęła w płomieniach lub od zatrucia gazem. Część została stratowana, gdy tłum próbował uciec przed ogniem przez jedyne w klubie wyjście.

Dymisja za pożar

W środę w związku z tragedią do dymisji podały się władze regionalne Permu. Takie dymisje są niezwykle rzadkie w kraju, gdzie tragedie tego typu zdarzają się stosunkowo często.

- W związku z tragicznymi wydarzeniami z 5 grudnia 2009 roku rząd Kraju Permskiego podjął decyzję o podaniu się do dymisji - głosi środowy komunikat lokalnej administracji.

Gubernator do dyspozycji

Gubernator Kraju Permskiego Oleg Czyrkunow dał do zrozumienia, że także poda się do dymisji, gdyż "ponosi odpowiedzialność nie tylko prawną, ale i moralną" za to, co się stało na rządzonym przez niego terenie.

Zapowiedział, że zwróci się do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa o wotum zaufania. Prawo powoływania i odwoływania gubernatorów leży w Rosji w gestii prezydenta.

Według gubernatora, władze lokalne przymknęły oczy na samowolę budowlaną, podczas której nielegalnie powiększono salę klubu z 460 do 667 m kw., zamykając jednocześnie wyjścia ewakuacyjne.

Źródło: PAP