Ultradźwięki - nowa era antykoncepcji?

Aktualizacja:
 
Po terapii dźwiękiem to będzie trudniejszeWikipedia

Naukowcy wpadli na nowy pomysł stosowania antykoncepcji. Dowodzą, że zamiast stosowania prezerwatywy, czy innych bardziej inwazyjnych metod jak podwiązywanie nasieniowodów, równie skuteczne jest potraktowanie jąder ultradźwiękami. Jak podaje BBC, taka "terapia" znacząco obniża produkcję plemników i czyni mężczyznę czasowo bezpłodnym.

Wyniki badań sponsorowanych przez fundację Billa i Melindy Gates opublikowano w periodyku naukowym "Reproductive Biology and Endocrinology". Jak wyjaśniają naukowcy, sam pomysł zastosowania dźwięku w antykoncepcji jest dość stary, sięga bowiem lat 70-tych. Jednak dopiero teraz na Uniwersytecie Karoliny Północnej przeprowadzono dokładniejsze badania.

Przedmiotem testów były szczury laboratoryjne. Jak się okazało, dwie "sesje" podczas których jądra samców traktowano ultradźwiękami, były wystarczające, aby znacząco obniżyć ilość plemników w spermie. Najlepsze efekty uzyskiwano po przeprowadzeniu dwóch sesji w odstępie dwóch dni i przy zanurzeniu odpowiedniej części szczurów w ciepłej słonej wodzie.

Na zawsze czy na chwilę?

Po takim potraktowaniu ultradźwiękami w mililitrze spermy zwięrzęcia znajdowało się jedynie 10 milionów plemników. W przypadku ludzi wystarczy, aby ta liczba spadła do 15 milionów, by mężczyznę uznać za częściowo niepłodnego (prawidłowe wartości dla tzw. koncentracji nasienia u mężczyzny, według WHO, wynosi co najmniej 20 mln/ml.).

Naukowcy są jednak jeszcze dalecy od ogłoszenia przełomu w antykoncepcji. - Potrzeba dalszych badań, aby ustalić jak długo utrzymuje się pożądany efekt i czy powtarzanie kuracji nie będzie miało skutków ubocznych - powiedział szef projektu dr James Tsuruta.

Naukowcy chcą być pewni, czy dążenie do czasowej niepłodności nie doprowadzi ostatecznie do bezpłodności, lub trwałego uszkodzenia plemników.

Źródło: BBC News

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia