Rano ukraiński premier Mykoła Azarow zapewniał, że ukraińskie elektrownie atomowe są bezpieczne, a japońskie wypadki nie wpłyną na rozwój ukraińskiej energetyki. Po południu państwowa kompania Energoatom zdeklarowała: powinniśmy wyciągnąć wnioski z sytuacji w japońskich elektrowniach atomowych. I wzmocniła kontrolę własnych elektrowni atomowych - pod względem bezpieczeństwa właśnie.
- Niewykluczone, że będziemy musieli zmienić priorytety w programach bezpieczeństwa ukraińskich elektrowni - oświadczył prezes Energoatomu Jurij Nedaszkowski.
Prezes polecił podlegającym mu elektrowniom atomowym sprawdzenie gotowości systemów awaryjnych, uściślenie planów ewakuacyjnych oraz wzmocnienie ochrony obiektów atomowych.
Na Ukrainie działa 15 reaktorów atomowych w elektrowniach: w Równem na zachodzie kraju, Chmielnickim w centrum, w okolicach Mikołajowa (południe) oraz w Zaporożu (wschód).
Piąta elektrownia - w Czarnobylu na północ od Kijowa - została zamknięta po katastrofie w 1986 r., w wyniku której skażeniu uległo ok. 100 tys. km kwadratowych powierzchni.
Mają "duże doświadczenie"
W niedzielę MSZ w Kijowie zaproponowało władzom Japonii pomoc swych ekspertów ds. energetyki jądrowej oraz zadeklarowało, że gotowe jest wysłać do tego kraju ratowników, wprawionych w usuwaniu skażenia radioaktywnego. - Ukraina ma duże doświadczenie w usuwaniu następstw skażenia, zdobyte w trakcie katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu - głosił komunikat ukraińskiej dyplomacji.
Władze w Kijowie postawiły w stan gotowości 45-osobowy oddział gotowych do wylotu do Japonii ratowników. Specjalizują się oni w poszukiwaniach ludzi pod zawałami budynków i dysponują szkolonymi do tego psami.
Prócz nich gotowi do wyjazdu do Japonii są fachowcy z tzw. wywiadu radiacyjnego, którzy mogą pracować w napromieniowanej strefie - przekazało w niedzielę MSZ Ukrainy.
PRZECZYTAJ O WYDARZENIACH W PONIEDZIAŁEK, NIEDZIELĘ, SOBOTĘ I PIĄTEK
Źródło: PAP