Ukraina ostrzega: Niemieccy producenci stracą na bojkocie


Wpływowy przedstawiciel rządzącej na Ukrainie Partii Regionów Leonid Kożara ostrzegł Niemcy przed negatywnymi skutkami gospodarczymi ewentualnego bojkotu rozgrywek Euro 2012 i łączącej się ze sprawą kwestii umowy stowarzyszeniowej z UE. Tymczasem aż 74 proc. Niemców popiera ten bojkot - wynik z sondażu opublikowanego przez niemiecką telewizję publiczną ARD.

W wywiadzie zamieszczonym w internetowym wydaniu tygodnika "Der Spiegel", Kożara powiedział, że jeżeli umowa stowarzyszeniowa UE z Ukrainą nie dojdzie do skutku z powodu sporu o Julię Tymoszenko, to ucierpią na tym poważnie stosunki gospodarcze między Berlinem a Kijowem.

- Bez umowy Niemcy będą miały ograniczone możliwości dostępu do ukraińskiego rynku. Niemieccy producenci stracą na tym - ostrzegł polityk, odpowiedzialny w Partii Regionów za sprawy zagraniczne.

Bez umowy Niemcy będą miały ograniczone możliwości dostępu do ukraińskiego rynku. Niemieccy producenci stracą na tym. Leonid Kożara

"Bardzo osobiste" podejście

Według Kożary niektórzy politycy na Zachodzie mają "bardzo osobiste" podejście do sprawy Tymoszenko. Porażka pomarańczowej rewolucji, którą kierowała m.in. Tymoszenko, jest dla Berlina najwidoczniej "osobistą porażką" - zauważył ukraiński polityk. Dodał, że Niemcy popierały siły polityczne zaangażowane w 2004 roku w masowe demonstracje na Ukrainie, które doprowadziły do zwycięstwa wyborczego Wiktora Juszczenki i porażki obecnego prezydenta Wiktora Janukowycza.

Kożara wyraził nadzieję, że UEFA nie weźmie udziału w "politycznych kłótniach" w UE. W czwartek przedstawicielstwo UE w Kijowie poinformowało, że wszyscy unijni komisarze podzielają stanowisko szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, i tak jak on nie przyjadą na imprezy związane z Euro 2012 na Ukrainie.

Zdaniem Kożary o bojkocie ze strony UE "nie może być mowy". To prywatna decyzja unijnych urzędników - powiedział.

Niemcy chcą bojkotu

Tymczasem aż 74 procent Niemców jest przeciwnych wizycie kanclerz Angeli Merkel i ministrów jej rządu na Ukrainie w czasie turnieju Euro 2012, uznając polityczny bojkot za najbardziej odpowiednią reakcję na przetrzymywanie w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko.

Tylko 23 procent ankietowanych nie podziela tego stanowiska - wynika z opublikowanego przez niemiecką telewizję publiczną ARD w czwartek wieczorem sondażu Deutschlandtrend.

53 procent obywateli Niemiec opowiada się za zastosowaniem politycznych i gospodarczych sankcji przeciwko Ukrainie. Natomiast tylko 30 procent popiera sportowy bojkot turnieju. Aż 67 procent Niemców uważa, że zbojkotowanie rozgrywek przez drużyny uczestniczące w piłkarskich mistrzostwach Europy byłoby nieadekwatne do sytuacji.

Do możliwość, nie obowiązek

Jeszcze w czwartek wicepremier Borys Kołesnikow, który odpowiada w ukraińskim rządzie za organizację piłkarskich mistrzostw Europy powiedział, że obecność na meczach Euro 2012 to nie obowiązek, lecz możliwość kibicowania swej ulubionej drużynie.

Kołesnikow skomentował w ten sposób decyzję szeregu polityków europejskich, którzy zapowiedzieli, że zbojkotują ukraińską część Euro 2012 w odpowiedzi na sytuację znajdującej się w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko.

- Mistrzostwa organizowane są dla kibiców i sportowców, których wśród polityków, niestety, nie jest tak wielu. Obecność na meczach to możliwość kibicowania swej drużynie, ale nie obowiązek. Na Ukrainie jednak będziemy radzi wszystkim gościom Euro 2012 - powiedział wicepremier agencji Interfax-Ukraina.

Bez umowy Niemcy będą miały ograniczone możliwości dostępu do ukraińskiego rynku. Niemieccy producenci stracą na tym.Mistrzostwa organizowane są dla kibiców i sportowców, których wśród polityków, niestety, nie jest tak wielu. Obecność na meczach to możliwość kibicowania swej drużynie, ale nie obowiązek. Na Ukrainie jednak będziemy radzi wszystkim gościom Euro 2012. Borys Kołesnikow

Dlaczego bojkot?

Jak podał w ubiegłym tygodniu "Der Spiegel", kanclerz Merkel rozważa rezygnację z obecności na meczach reprezentacji Niemiec, jeśli sytuacja odbywającej karę siedmiu lat więzienia byłej premier Tymoszenko nie ulegnie poprawie. Podjęcie ostatecznej decyzji ma nastąpić na krótko przed rozpoczęciem turnieju.

Apele o bojkot tej części turnieju, która odbędzie się w ukraińskich miastach pojawiły się po informacjach o pobiciu Tymoszenko, największej przeciwniczki prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. 20 kwietnia, protestując przeciw takiemu traktowaniu, opozycjonistka ogłosiła głodówkę.

Tymoszenko została skazana w ubiegłym roku za nadużycia związane z podpisaniem umowy gazowej z Rosją w 2009 roku.

Źródło: PAP