16,5 miliarda dolarów - dokładnie tyle pożyczy Ukraina od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, by złagodzić efekty kryzysu finansowego. O zawarciu porozumienia w tej sprawie poinformował w niedzielę dyrektor MFW Dominique Strauss-Kahn.
To o półtora miliarda dolarów więcej, niż w zeszłym tygodniu zapowiadała premier Julia Tymoszenko.
Misja Funduszu i władze ukraińskie osiągnęły porozumienie w sprawie kredytu stand-by na okres 24 miesięcy na określonych warunkach - oświadczył szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Z kolei strona ukraińska oznajmiła, że w celu otrzymania kredytu musi opracować zrównoważony budżet i przedstawić reformy, które wsparłyby sektor bankowy.
Inni też pożyczają
Ukraina nie jest pierwszym krajem, który w ostatnim czasie skutecznie ubiegał się o pożyczkę. Wcześniej zrobiły to Islandia i Węgry.
Kijów potrzebuje pieniędzy, by powstrzymać osłabienie swojej waluty (hrywny), a także by uchronić swoje banki przed wyschnięciem funduszy na prowadzenie działalności. Czy się to uda? - czas pokaże.
Obawy może budzić fakt, że na sytuację ekonomiczne ma też wpływ sfera polityki. A w ostatnim czasie Ukraina boryka się z problemami politycznymi i stoi przed widmem przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu