5 listopada konwojent Toni Musulin zniknął w Lyonie na południu Francji z 11,6 mln euro. Po kilkunastu dniach poszukiwań, mężczyzna w poniedziałek sam oddał się w ręce policji w Monako - poinformowały francuskie władze.
Musulin zniknął kilka chwil po tym jak z lokalnego oddziału Banque de France zabrał worki z pieniędzmi. Jeszcze tego samego dnia, kilka godzin po ucieczce, odnaleziono pusty samochód, do którego mężczyzna załadował pieniądze.
7 listopada na przedmieściach Lyonu w jednym z garaży odnaleziono 9 mln euro pochodzących z kradzieży. Jak się okazało, Musulin wynajął garaż pod fałszywym nazwiskiem.
Po kilkunastu dniach poszukiwań złodzieja, mężczyzna sam zgłosił się w poniedziałek około godziny 12 na policję. - Wyglądał dość dziwnie. Nadal nie rozumiemy jakie motywy nim kierowały. Nie wiemy nawet czy on zdawał sobie sprawę, że znajduje się w Monako - powiedział jeden z funkcjonariuszy.
Wszystko wskazuje na to, że rabunek był skrupulatnie przez Musulina planowany. Przed kradzieżą mężczyzna wyczyścił swoje konto bankowe, a z jego mieszkania zniknęły wszystkie dokumenty.
Źródło: Reuters, lefigaro.fr, yahoo.fr