Oskarżony o zabicie 77 osób podczas zamachu bombowego w Oslo i masakry na wyspie Utoya, Anders Breivik, spędzi w areszcie kolejne 12 tygodni - orzekł sąd. Breivik po raz kolejny przyznał się do masowego morderstwa, ale podkreślił, że nie czuje się winny, a sąd nie jest władny do zajmowania się tą sprawą. Próbował też wygłosić przygotowaną mowę, jednak sąd mu na to nie pozwolił.
Dotychczas wszystkie posiedzenia sądu w sprawie Breivika były zamknięte dla publiczności i prasy. W piątek Norweski Sąd Najwyższy zniósł jednak to ograniczenie ogłaszając, że w przyszłości wszystkie posiedzenia z udziałem mordercy mają być otwarte dla opinii publicznej.
Spektakl sądowy
Chcąc skorzystać z możliwości zobaczenia sprawcy masakry, przed sądem w Oslo ustawiły się liczące setki osób kolejki. Na sali pojawiły się rodziny ofiar zamachowca, liczni dziennikarze i tłum gapiów. Łącznie, na własne oczy, Breivika mogło zobaczyć 120 osób. Setki innych były w sąsiednich pomieszczeniach i obserwowały transmisje z rozprawy.
Breivik został dowieziony z aresztu do budynku sądu przed południem. Podczas rozprawy został zapytany przez sędziego, czy przyznaje się do winy. Norweg po raz kolejny oznajmił, że owszem, jest sprawcą zarzucanych mu czynów, ale nie chciał uznać się za winnego, że popełnił przestępstwo.
Morderca próbował też wygłosić przygotowane wcześniej oświadczenie. Odpowiadając w budynku odległym o dwie przecznice od miejsca, gdzie wybuchła podłożona przez niego bomba, Breivik zarzucił sądowi, że nie jest władny zajmować się jego sprawą.
- Jestem dowódcą norweskiego ruchu oporu i rycerzem templariuszy. Ten sąd nie ma kompetencji zajmować się moją sprawą, ponieważ otrzymał mandat od organizacji, które wspierają ideologię nienawiści i multikulturalizm - orzekł morderca. Sędzia uciszył Breivika i nie pozwolił mu na dalszy ciąg przemowy.
Mównica "faszysty"
Adwokat mordercy oświadczył, że jego klient od początku chciał, aby posiedzenia sądu w jego sprawie były dostępne dla publiczności. Jak słusznie przewidziały norweskie media, Breivik chce wykorzystać salę sądową jako scenę, z której będzie głosił swoje poglądy. Prokuratorzy zapewniają jednak, że morderca nie będzie mógł swobodnie się wypowiadać.
Przed wejściem do sądu odbyła się mała demonstracja, której uczestnicy protestowali przeciw dawaniu możliwości wypowiedzi "faszyście", Breivikowi.
Kolejne tygodnie odosobnienia
Breivik od 22 lipca, gdy dokonał zbrodni, przebywa w areszcie. Sąd stopniowo przedłuża tymczasowe pozbawienie wolności. Poniedziałkowa rozprawa dotyczyła właśnie tego. I podobnie jak poprzednio, sąd zadecydował o przedłużeniu aresztu Norwega o 12 tygodni (do 6 lutego).
Przez osiem tygodni Breivika będzie obowiązywał zakaz odwiedzin i korespondencji, a przez cztery pierwsze tygodnie także zakaz dostępu do mediów - ogłosił sędzia, Torkjel Nesheim.
Kompletne odosobnienie, w którym przebywał Breivik, zostało zniesione miesiąc temu, ale ponieważ 32-latek jest w areszcie jedynym podejrzanym, wobec którego stosowane są maksymalne środki bezpieczeństwa, nadal pozostaje w izolacji - pisze agencja EFE.
Zabójca pozostanie w celi najprawdopodobniej do połowy przyszłego roku, gdy rozpocznie się właściwy proces.
Źródło: BBC News, Reuters, Sky News, PAP