Około 10 tysięcy gazeli uwięzionych w zasiekach z drutu kolczastego na granicy mongolsko-rosyjskiej. Straż graniczna pracuje non-stop, żeby uwolnić poranione zwierzęta. Do ucieczki z mongolskich stepów na północ zmusiła gazele katastrofalna susza.
Mongolska straż graniczna wyciąga zwierzęta zaplątane w drut kolczasty. Rosjanie ze swej strony demontują graniczny płot. - Nigdy nie widziałem aż tylu pięknych zwierząt. Przez ostatnie pięć dni granice przekroczyły tysiące gazeli. Pracujemy dzień i noc by zdemontować płot i pomagamy tym zwierzętom, które się w niego zaplątały - opowiada ekipie telewizyjnej Russia Today jeden z pracowników rosyjskiej straży granicznej.
Według przewidywań naukowców, na tereny graniczne zmierza w sumie przynajmniej 100 tys. gazeli.
Według "GW", rannych lub zabitych zwierząt na granicy mongolsko-rosyjskiej w ostatnich dniach zostało już nawet 30 tys. Płot, który strzeże granicy mongolskiej jest niski na tyle, że gazele mogły go przeskoczyć. Jednak ten od strony rosyjskiej ma prawie trzy metry wysokości. Został postawiony jeszcze w czasach ZSRR. Teraz jest pułapką dla tysięcy zwierząt, które albo zabijają się, wpadając na kolczaste druty, albo z głodu i pragnienia, koczując pod zaporą.
Źródło: russiatoday.ru, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: www.thinkquest.org/www.bluepeak.net