Po siedmiu godzinach przesłuchania, wieczorem, była premier Ukrainy Julia Tymoszenko opuściła siedzibę Prokuratury Generalnej w Kijowie. Opozycyjna polityk uznała, że nie została aresztowana, gdyż władze ugięły się pod naciskiem opinii publicznej.
- Decyzję o moim aresztowaniu podjęto jeszcze wczoraj (w poniedziałek), jednak stanowisko władz uległo zmianie. Władze ustąpiły - powiedziała Tymoszenko po wyjściu z prokuratury. Wcześniej zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Rinat Kuzmin oświadczył, że choć sąd zezwolił na aresztowanie byłej pani premier, to pozostanie ona na wolności.
Problemy z sprawiedliwością
Tymoszenko została zatrzymana we wtorek przed południem pod zarzutem utrudniania śledztwa w sprawie nadużyć finansowych, do których miało dojść, gdy stała na czele rządu. Była przesłuchiwana w związku z zawartymi w 2009 roku kontraktami gazowymi z Rosją. Władze w Kijowie twierdzą, że są one niekorzystne dla ich kraju.
Na początku maja Prokuratura Generalna Ukrainy zagroziła, że aresztuje byłą premier, jeśli nadal będzie ona umyślnie utrudniać śledztwo w swojej sprawie. Do tej pory miała ona jedynie zakaz opuszczania miejsca stałego zamieszkania.
3 śledztwa przeciw Tymoszenko
Prokuratura Generalna Ukrainy prowadzi obecnie przeciwko byłej premier aż trzy śledztwa. Dotyczą one niezgodnego z przeznaczeniem wykorzystania za czasów jej rządów środków uzyskanych przez Ukrainę w 2009 roku ze sprzedaży kwot emisyjnych dwutlenku węgla, zakupu po zawyżonych cenach tysiąca samochodów dla wiejskich przychodni lekarskich, oraz zawartych przez Tymoszenko i niekorzystnych dla Ukrainy umów gazowych z Rosją.
Julia Tymoszenko była konkurentką obecnego prezydenta Wiktora Janukowycza w zwycięskiej dla niego drugiej turze wyborów prezydenckich na początku ubiegłego roku.
Źródło: PAP