W marcu, gdy przypadnie 50. rocznica antychińskiego powstania w Tybecie, zagraniczni turyści nie będą mogli wjechać do tego regionu. Oficjalnym powodem zakazu jest troska Pekinu o bezpieczeństwo zagranicznych gości. Chińczycy obawiają się powtórki z ubiegłorocznych krwawych zamieszek.
Władze zdecydowały, że Tybet zostanie zamknięty dla zwiedzających jeszcze przed 10 marca - właśnie tego dnia w 1959 roku wybuchło krwawo stłumione powstanie przeciwko chińskiej okupacji. W kilkuletnich walkach - według Tybetańczyków - zginęło ponad 80 tys. ludzi.
Jak dodają pracownicy agencji turystycznych z Lhasy, stolicy Tybetu, zakaz będzie obowiązywał do 1 kwietnia. Do tego czasu żadna wycieczka nie będzie mogła wjechać na teren Tybetu. Zakaz potwierdzają też hotelarze w Lhasy i agencje turystyczne z Chengdu, skąd często organizowane są wycieczki.
Ubiegłoroczne powstanie - tragiczne w skutkach
W marcu w Tybecie zwiększone będą też środki bezpieczeństwa. Władze w Pekinie chcą przez to zapobiec powtórzeniu wypadków z ubiegłego roku. 14 marca 2008 r. w Tybecie wybuchły największe od prawie dwudziestu lat antychińskie zamieszki. Według tybetańskich władz, na wychodźstwie w kilkudniowych starciach zginęło około 200 Tybetańczyków, a ponad tysiąc zostało rannych. Według oficjalnych danych Pekinu, zginęło 19 osób.
Ostrożnie szacowane liczby mówią też o ponad tysiącu Tybetańczyków, którzy trafili do więzień.
Źródło: TVN24, PAP