Turcy wycofują się z Iraku

Aktualizacja:
Turcja posłuchała sugestii USA
Turcja posłuchała sugestii USAPAP/EPA

Wojska tureckie powoli wycofują swoje siły z północnego Iraku. Wprawdzie nie wszystkie jednostki wróciły już do kraju, ale "główna ofensywa" została zakończona. Taką informację, jako pierwsza, podała w piątek rano prywatna telewizja turecka NTV.

Informacje te potwierdziły nieoficjalnie wojskowe źródła i media w Ankarze oraz przedstawiciele władz irackiego Kurdystanu. Także dowództwo wojsk USA w Bagdadzie informowało w piątek rano o "ograniczonym" wycofywaniu oddziałów tureckich z północnego Iraku.

Wewnątrz Iraku cały czas pozostają tureccy żołnierze. - O pełnym wycofaniu na razie nie może być mowy - mówił agencji Reutera informator z kół wojskowych w Ankarze. Z informacji agencyjnych wynika, że oddziały armii tureckiej opuszczają rejon Zap, na północy Iraku, kontynuują natomiast operacje przeciwko Kurdom w trzech regionach - Hakurk, Rekan i Nerwe - po irackiej stronie granicy.

O pełnym wycofaniu na razie nie może być mowy O pełnym wycofaniu na razie nie może być mowy

Źródła kurdyjskie podały w piątek, że iracka granica nie była atakowana od 12 godzin.

"Zabiliśmy 237 rebeliantów", "Zginęło 24 żołnierzy"

Ankara utrzymuje, że w podcas trwającej ponad tydzień ofensywy w północnym Iraku zabito co najmniej 237 rebeliantów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

W ramach operacji przeciwko Kurdom, przed tygodniem na tereny północnego Iraku wkroczyło 10 tys. tureckich żołnierzy. W walkach - także z udziałem tureckiego lotnictwa - do środy zginęło 24 żołnierzy po stronie tureckiej.

Turcja pod presją USA

Tureckie wojska w ośnieżonych górach północnego Iraku (PAP/EPA)
Tureckie wojska w ośnieżonych górach północnego Iraku (PAP/EPA)Tureckie wojska w ośnieżonych górach północnego Iraku (PAP/EPA)PAP/EPA

Tureckie siły zbrojne najechały na północny Irak i prowadziły tam ofensywę przeciwko Kurdom mimo protestu rządu w Bagdadzie, a także ponowionych w czwartek apeli Waszyngtonu, by akcja była "krótka i precyzyjna". Szef sztabu armii tureckiej generał Yasar Buyukanit w czasie czwartkowej rozmowy z przebywającym w Ankarze amerykańskim ministrem obrony Robertem Gatesem miał powiedzieć, iż operacja armii w Iraku przeciągnie się w czasie. Według AP, Gates "ze zrozumieniem" przyjął taką informację. (CZYTAJ WIĘCEJ)

Na czwartkowej konferencji w Białym Domu także George W. Bush oświadczył, że ma nadzieję, iż Turcy wycofają się z Iraku tak szybko, jak to tylko będzie możliwe.

(CZYTAJ WIĘCEJ) Tureccy politycy przyznali, że działania przeciwko Kurdom będą prowadzone tak długo, jak będzie to konieczne. - Jesteśmy jednak pod pewną presją prezydenta USA dlatego kampania będzie prowadzona ostrożnie - mówili.

Waszyngton, podobnie jak Ankara, także kwalifikuje Kurdyjską PPK jako organizację terrorystyczną. Amerykańskie władze są jednak zdania, że zbyt długo prowadzone działania wojenne na tamtym terenie może przynieść destabilizację całego regionu.

Źródło: Reuters, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA