"Moje sumienie nie akceptuje tego, że pozostajemy bezduszni i negujemy Wielką Katastrofę, której osmańscy Ormianie doznali w 1915 roku" - około 200 tureckich intelektualistów podpisało się pod takim apelem.
"Odrzucam tę niesprawiedliwość, podzielam uczucia i cierpienie moich ormiańskich braci i przepraszam ich" - możemy przeczytać w dokumencie. Jak widać, nie użyto tu słowa "ludobójstwo", które często pada podczas dyskusji nad wydarzeniami z lat 1915-1917. Zamiast niego zastosowano ostrożniejsze sformułowanie - "Wielka Katastrofa".
Odrzucam tę niesprawiedliwość, podzielam uczucia i cierpienie moich ormiańskich braci i przepraszam ich. fragment apelu tureckich intelektualistów
Wśród sygnatariuszy jest m.in. prof. Cengiza Aktara z jednej z prywatnych uczelni w Stambule oraz Gili Benmayor, publicystki dziennika "Hurriyet", a także 2,5 tysiąca zwykłych osób, które postanowiły poprzeć gest intelektualistów.
Sprzeciw wobec takiego apelu od razu wystosowali nacjonaliści i grupa 60 emerytowanych dyplomatów. Nazwali ten list "błędnym i niekorzystnym dla interesów narodowych".
1,5 miliona ofiar
Według historyków masakry i masowe deportacje dokonane przez Imperium Osmańskie na Ormianach kosztowało życie około 1,5 miliona osób.
Turcja konsekwentnie odmawia uznania tych działań za ludobójstwo i zasłania się argumentem, że wszystko to działo się w okresie wojny domowej, podczas której straty poniosły obie strony. Poza tym Ankara odrzuca bilans ofiar. Zdaniem Turków liczby te są zawyżone - zginęło koło 300 tys. ludzi i to nie w wyniku celowego działania a partyzanckiej wojny - twierdzą władze.
Od lat spór o prawdę dotyczącą wydarzeń z lat 1915-1917 kładą się cieniem na wzajemnych stosunkach Turcji i Armenii. Około 20 krajów, w tym Polska i USA, uznało rzeź Ormian za ludobójstwo.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu